Skoro warsztat, to można się znęcać. Więc:
swojego ciała uczyła się codziennie
raz po raz oddając odrobinę czułości
to żywej rozpusty
nie na miejscu jedynie wiara
że ktoś zechce dotknąć zobaczyć
jak unosi siebie
bez słów
mogła oddać więcej pozwolić
(z)biec by w końcu odnaleźć
upragniony szczyt
jest na miarę orgazmu
przenika przez wszystkie włókna
wczorajszej nocy gwiazdy
lżejsze o niebo
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Powyżej to taka moja próba ciosania toporkiem, zawsze można lepiej, ale do rzeczy, dlaczemu tak. To jedna z wersji autorskich:
swojego ciała uczyła się codziennie
raz po raz oddając to odrobinę czułości
to żywej rozpusty
nie na miejscu była jedynie wiara
że ktoś zechce dotknąć zobaczyć
jak unosi siebie
bez słów
mogła oddać więcej pozwolić (z)biec
by w końcu odnaleźć upragniony szczyt
jest na miarę orgazmu
przenika przez wszystkie włókna
wczorajszej nocy gwiazdy były lżejsze
o niebo
"nie na miejscu była jedynie wiara"
"jest na miarę orgazmu"
"wczorajszej nocy gwiazdy były lżejsze"
Czy nie uważasz, że zbyt dużo czasownika być? Rozumiem, że pozbycie się z przedostatniej strofy zmieni kontekst ale bez reszty można się zdecydowanie obejść (dlatego brutalnie ociosałem).
"nie na miejscu była jedynie wiara" - tutaj pomyślałbym nad synonimem... może daremna?
"(z)biec" - nie wiem, co z tym fantem zrobić, ale coś by pasowało... albo i nie.
To tak z grubsza, zostały jeszcze trzewia, ale to zostawię chirurgom albo następną razą. Na marginesie dodam, że się nie znam.
Dziękuję za uwagę i pozdrawiam.