Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wolnostylowy165

Użytkownicy
  • Postów

    25
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Wolnostylowy165

  1. Smutek ogarnął serce i przez krwiobieg ta niefizyczna substancja dotarła do każdej kończyny i zmysłu, powodując zimny dreszcz, który wstrząsnął całym ciałem. Po chwili zaczęła przesiąkać skórę, tworząc płynną powłokę chłodu na całej jej powierzchni. Temperatura ciała przez to jakby uległa nagłemu oziębieniu i pojawiły się kolejne wstrząsy. Usta chciały wydobyć z siebie rozpaczliwy krzyk. Wtenczas jednak ciecz wlała się do ich wnętrza, co skutecznie im to uniemożliwiło, a także dodatkowo utrudniło oddychanie. Walka — choć desperacka — z tak silnym żywiołem nie trwała zbyt długo. Świadomość, na granicy utraty przytomności, zaczęła rozpływać się w przybywającej już coraz szybciej warstwie mroźnego płynu. Jego ilość spowodowała, że ciało w końcu oderwało się od ziemi. Gdy osiągnęła apogeum, rwący prąd porwał je w swoją ostatnią podróż.
    Rejs na skuty lodem Ocean Smutku.

  2. Cmentarz żywych

     

    Niemy krzyk zdławionych krtani

    Rozrywa powietrze gdzieś obok nas

    Serce bije na alarm lecz oni jak sparaliżowani

    A setki masek zakrywa ich twarz

     

    Żaden z nich nie jest tym samym

    Lecz wszyscy oni stanowią jedność

    Czekają z nadzieją by wreszcie znicz się zapalił

    Bo nie łatwo przemierzać czerń chłodną tak gęstą

     

    Choć budzi ich blask księżyca nie żyją w pełni

    Żyją jako martwi strudzeni życiem aż do śmierci

  3. Kiedyś się zakochałem 

    I chciałem kochać 
    Lecz miłość zawirowała światem bardziej niż tornado domami w Moore
    Skąd ta aluzja ?

     

    Bo mnie także zniszczyła tylko doszczętnie

     

    Kiedyś miałem ambicje
    Byłem mądry i zapowiadało się że to ja zawiruję światem 
    Tylko że chyba nie urodziłem się w tej alei

     

    I jakoś wszystko prysło

     

    Chciałem być dobry 
    Nawet zbawić ludzkość przez moją dobroć do wszystkich wokół 
    Przebić Jezusa swoim miłosierdziem
    Lecz spotkałem nienawiść

     

    I to bezinteresowną

     

    To wszystko wystarczyło żeby pogrążyć resztę marzeń pod brukiem dobrych chęci

  4. @Lahaj "Nagle" jest tu celowe, więc je zostawię, ale dzięki za sugestię. Co do "legnąć się" po prostu niepotrzebne jest tu "się". Myślę, że będzie brzmiało lepiej, jeśli się go pozbędę. 

     

    Godzinę temu, Lahaj napisał:

    jest w tym wierszu jakaś tragifarsa zamierzona czy nie, szczególnie mi się podoba.

     

    Cieszę się, że się podoba i pozdrawiam :)

  5. Obudziłem się martwy

     

    To powód, przez który nie obudzę się z martwych
    Bo kto umarł za życia, po śmierci nagle nie stanie się żywym 

     

    Powstałem z piachu i popiołu 
    By zaraz po chwili usiąść z powrotem
    Przypominając sobie, że przecież
    martwi są piachem i popiołem 
    A ponadto nie wypada im chodzić 

     

    Mogę zatem tylko legnąć znowu na moim łożu śmierci 
    I patrząc w sufit, przeleżeć cały kolejny dzień 
    By w nocy i tak nie zmrużyć oka
    Bo przecież martwi nie śpią 
    A na sen wieczny jestem zbyt żywy 

     

  6.                       Niespodziewanie ogarnął go gniew. Rozlał się po całym ciele, powodując wrażenie jakby ktoś oblał go kwasem. Płomienie, które poczuł na skórze, stały się dodatkową izolacją dla pieca, który znalazł się w sercu. Krew zawrzała w nim do tego stopnia, że poczuł jej wibracje w każdej żyle i tętnicy. Gorąca ciecz dostała się do mózgu i nagle diametralnej zmianie uległa percepcja. Bodźce zaczęły przechodzić przez swego rodzaju piekielny pryzmat, ostatecznie docierając do mózgu w postaci płonącej smoły, rozlewając się wewnątrz głowy. Sekundę później oczy rozjaśnił dosłowny błysk nienawiści, jakby zastąpiły je dwa rozżarzone pulsary, oświetlające mu drogę do kuchennej szuflady. Wraz z jej otwieraniem, rozszerzyły mu się ogniste źrenice. Wzrok nie pozwalał skupić się na niczym innym, niż na stalowym nożu. Wziął do ręki niedoszłe narzędzie zbrodni i przejrzał się w nim z bliska. Spotkanie się ze swoim spojrzeniem odbitym w jego ostrzu, sprawiło, że na chwilę zamarł.

                            Łuna emanująca z jego oczu wzbudziła w nim grozę. Miał wrażenie, iż wokół siebie dostrzegł czerwoną aurę, która przybierała odcienie od szkarłatu przy skórze, po delikatny róż im dalej od ciała. Z głębi jego umysłu dobiegł głos: ,,Co się dzieje?". Ten nagły przebłysk świadomości spowodował momentalny szok. Zło w oczach ustąpiło na sekundę panice i przerażeniu, kiedy dotarło do niego, co w tamtej chwili robił. Próbował za wszelką cenę odzyskać panowanie nad sobą. Był jednak niczym zamknięty w celi, skonstruowanej z własnej czaszki. Otumaniony przez śmiertelnie groźnego współtowarzysza, który opętał umysł, przejmując panowanie nad każdą jego częścią i resztą ciała. Czuł obecność tej większej siły w swoim wnętrzu. Czegoś, co potrzebowało zła lub samo nim było. To ono wtedy dominowało i nic nie mógł z nim zrobić.

                              Nie mógł się przeciwstawić, gdy chwyciło za nóż. Bezskutecznie walczył, gdy kroczyło przez ciemny salon, a później po schodach na poddasze. Wiedział co zaraz nastąpi. To straszne, ale wiedział. Chciał krzyczeć, jednak nie potrafił wydobyć z siebie nawet najmniejszego dźwięku, który mógłby w jakiś sposób je ostrzec i ocalić. Zdołał jeszcze zobaczyć śnieżnobiały pokój z różowymi zasłonami i swoje dwie malutkie, śpiące córeczki. Szarpał się w środku ze samym sobą, lecz nie dane mu było nawet poruszyć palcem. Jedyne na co pozwolił mu owładnięty umysł, to uronić ostatnią łzę, zanim obraz zaczął znikać za czerwoną mgłą, która spowiła resztki jego świadomości i ściany dokoła.

  7. @tetu  Taka interpretacja pasuje jak najbardziej. Dodam, że depresja ma być tutaj bezpośrednim porównaniem do Bestii, a zbliżanie się do niej, symbolizuje pogłębiającą się chorobę. 

    2 godziny temu, tetu napisał:

    Świat wartości i motywacji nie jest niczym złym "nieadekwatnych do tej rzeczywistości"
    Tej, czyli bohatera? Wymagania które stawiają inni przerosły peela? Nie radzi sobie z otoczeniem? Dobrze rozumiem?

    Miał kiedyś pewne wartości i motywacje, którymi się kierował i uważał je za właściwe. Ostatecznie jednak przyczyniły się do tego, że "ta rzeczywistość", czyli realny świat w jakiś sposób uprzykrzyła mu przez nie życie. Mogą tutaj oznaczać również podejmowane wówczas błędne decyzje czy właśnie wymagania innych. Obecnie nie jest w stanie odnaleźć dla nich żadnej alternatywy.  

     

    Błędy w najbliższym czasie postaram się poprawić. Mile widzieć tak konstruktywną krytykę

  8. Jestem samotny. Bez planów na przyszłość i wypłukany z marzeń. Upokorzony, zniszczony i na skraju kompletnego załamania. Jedna chwila dzieli mnie od całkowitej rozsypki. Kompletnie sam. Opuszczony przez klarowne powody do życia. Owładnięty przez sidła samego siebie. Wplątany w świat wartości i motywacji, nieadekwatnych do tej rzeczywistości, która tak bardzo mnie zawiodła. Trzymający się cienkiej, niemal niewidocznej nici racjonalności, łączącej mnie ze światem żywych. 
    Spoglądając w dół, widzę przepaść osadzoną ociekającymi śluzem i krwią, ostrymi jak kontrast barw nieba i piekła zębiskami. Bestia jest wygłodniała i czeka z niecierpliwością na mój ostateczny upadek. Który zresztą nastąpi niebawem.
    Ona nigdy nie śpi. Nie raz miałem okazję się o tym przekonać. Czyha już od chwili mojego pierwszego zawahania. Wyczekuje mnie, od kiedy tylko zawiły los postanowił sprowadzić mnie w mroczne korytarze jej otchłani. Bestia wiedziała, że w końcu znajdę się w jej zasięgu, a stamtąd już nie będę w stanie uciec. Teraz patrzy na mnie i szczerzy się szyderczo, widząc moją bezsilność. Z jej tysięcy ślepi można wyczytać pogardę. Szum powietrza, wydobywający się z przegniłych trzewi i towarzyszący temu chrapliwy odgłos rozdziawionej paszczy, nie znika ani na sekundę. Nie znika również jej złośliwy rechot, który dopełnia złowieszczą symfonię, pogrążającą resztki moich nadziei pod kolejną warstwą lęku i braku wiary.  

    Dla bestii jesteś tylko kolejną ofiarą. Nie liczy się twoja rola. Żaden z ciebie wyjątek czy bohater. Dla niej jesteś tylko pokarmem, który pożre, strawi i wydali. Zabierze ci bliskich i bliskim odbierze ciebie. Nieustannie rośnie w siłę i pochłania wciąż nowe ofiary, za każdym razem stając się potężniejsza niż wcześniej. Odór truchła rozkładających się dusz będzie ostatnią wonią, jaką poczujesz zanim sam staniesz się jedną z nich. 
    Bestia nigdy nie zasypia.
    Czuwa zawsze.
     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...