Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Imerej

Użytkownicy
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Imerej

  1. 1 godzinę temu, Justyna Adamczewska napisał:

    Ja lubię horrory. Uwielbiam. 

     

    Będziesz pisał/a. Wybacz, nie wiem, ale kobietą jesteś zapewne, jednak na tym świecie wszystko jest mozliwe, bez urazy J. 

     

    Dziękuję za przeczytanie! Tak się składa, że jestem facetem, a o urazie nie ma mowy.  

  2. Zaczęło się od wojny. Chcieliśmy żyć inaczej. 
    Dzielić się sprawiedliwie owocami, których brakuje
    dla wychowanych przez miasto. Uciekaliśmy 
    w czerwień, ciemność przed odpowiedzialnością.
    Wówczas cienie były krótsze, krew bardziej burzliwa.

     

    Rozpoznaliśmy się zimą w przemarzniętym tłumie. 
    Nie pomyślałbym wtedy, że to będzie takie straszne, 
    że każdej nocy chłód będzie narastał 
    i wszystkie wiersze do ciebie przepadną.

     

    Nikomu się to nie śniło a jednak czuliśmy co znaczy 
    głód, jak przenika kości, wyziębia szum drzew, 
    rozpościera szron w koronach  i paraliżuje
    przeczuciem, że trzeba było posadzić to, co wpadło w ręce, 
    by wrastało w ziemię i mogło się jej trzymać na wieki,
    rodzić plony, karmić przyczółek pełen lodu, 
    miejsce kultu śmierci

     

    [(stamtąd wychodzą dzieci 
    przewrotnego ducha i mają w środku choroby 
    niesione przez antykulturę, za późno wykryte, 
    nieleczone (nie potrafię zrozumieć dlaczego nie śpią)].

     

    Nie wiedziałem, że tego zimna nie da się wyzbyć,
    że obudzi potwora, który ucieknie w miasto, 
    znajdzie dworzec główny, aby zacząć życie w pociągu, 
    niewłaściwym zresztą, że będzie pochłaniać strukturę,
    badać ją od podstaw, szukać w księgach nadziei, 
    że przejdzie na drugą stronę, skąd będę mógł leczyć 
    jemu podobnych.

     

    Szukałem potem starego domu. Znalazłem pusty gmach,
    puste łóżko gdzie powinna nastąpić rehabilitacja. 
    Tam zastygłem, skruszałem, nawet na dźwięk kroków 
    nie wychodziłem naprzeciw. To właśnie samotność,
    odgłos wystrzału wypełniający dom, szum komputera
    (od kilkunastu lat ten sam). Miasta wciąż są czerwone
    jakby dopiero przed chwilą krew wylała na ulice.

     

    Żyję 
    ale to okres śmierci, której widmo krąży po Europie.
    Czas tu nie płynie, sączy się tylko przez szczeliny
    w oknach. Za dużo się stało. Powietrze zgęstniało tak, 
    że można je kroić nożem, ludzie czekają na rewolucję
    jak na odwagę, żeby dotknąć i dostać: seks, smak ziemi, 
    czegoś ciepłego. Jak się bronić przed końcem?

     

    Nasłuchuję zwinięty pod bezpieczną pierzyną. 
    W internecie mówią, że trwają wojny i giną cywile. 
    Odwilż nie nadejdzie, wszystkie fronty są skute lodem.
    Rzeki nie płyną, ptaki są uwięzione w zmarzlinie.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...