Co kraj, to obyczaj. Niektóre takie obyczaje praktykowane są od setek lat, ale dowiadujemy się o nich dopiero teraz, bo są media. Świat jakoś od nich dotąd nie zginął, dlatego nie ma o co, moim zdaniem, robić rabanu. Bardziej od katowanych psów przejmują mnie katowane i mordowane dzieci, o czym słychać coraz więcej. Różną kto ma jednak gradację.
Natomiast co tyczy się różnej maści fundacji, to niechaj sobie będą, choć ów 1% podatku stał się już dziś całkiem niezłym biznesem i świadczy o tym, chociażby tu w Warszawie, coraz większa liczba żebraków, którzy zaczepiają na ulicy a to na leczenie tego, a to owego. Nota bene, skoro owych fundacji tak wiele i tak dobrze się mają, to po co zaczepiać przypadkowych przechodniów, zamiast zwrócić się o pomoc do którejś z nich. Kolejny wykwit Owsiakowego zapuszkowania.