Stanisław Prewecki
Użytkownicy-
Postów
72 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Reputacja
14Ostatnie wizyty
855 wyświetleń profilu
-
Roma i Echysp
Stanisław Prewecki odpowiedział(a) na iwonaroma utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nadmierny optymizm. -
Informuję, że zgłosiłem zachowanie obu niezadowolonych Państwa do administracji. Krytyka, ale w dopuszczalnej formie.
-
Dziękuję za merytoryczny głos w dyskusji.
-
Justyno, ani to dyskusja, ani przepychanka, po prostu mój odmienny od tamtej pani pogląd na temat Wisławy Szymborskiej stał się powodem jej prowokacyjnego ataku na moją osobę. Oczywiście, że trzeba odbierać dyplomy i tytuły tym, którzy uzyskali je za pisanie zgodnie z linią partii tudzież z nadania, bo byli potrzebni w roli pożytecznych idiotów. Występują zresztą do dzisiaj, zapraszani co tydzień do różnych lewackich mediów jako "dyżurni eksperci". Co ma do tego wymordowanie przez Stalina elity wojskowej w Katyniu, nie wiem, nie ustosunkuję się więc do tej części Twojej wypowiedzi. Piszemy wszak o literaturze czy też szerzej o działalności pisarskiej. Oczywiście, że ludzie chcą spokoju, ale powinni również chcieć prawdy. Przedstawiony przez Ciebie dualistyczny podział świata na dobro i zło jest wygodny, ale często nieadekwatny. Szymborska w sferze kultury, podobnie jak Wałęsa w polityce, miała możliwość odcięcia się od swojej komunistycznej przeszłości, przyznania się do popełnienia błędu i jestem przekonany, że zostałoby jej to wybaczone. Nie zrobiła tego jednak, wolała dalej grzać się w słońcu zaszczytów, czerpać profity z tytułu bycia autorytetem, itd. Można konfrontować ją z postacią innego wybitnego poety tamtego czasu, Zbigniewa Herberta, który zasługiwał jak mało kto na Nagrodę Nobla, ale nie był "swój" i nie miał tak "poprawnej" przeszłości, jak Szymborska, stąd nie zdobył rzeczonej nagrody. Dla mnie jest ona przykładem wielu koniunkturalistów ze sfery kultury, którzy nie uważali za moralnie właściwe zerwanie z niechlubną przeszłością, lecz uwili sobie ciepłe i dostatnie gniazdko pod parasolem postkomunistów III RP.
-
To tyle z mojej strony. Jeśli nie potrafi Pani wyjaśnić swojego stanowiska, a jedynie miotać obelgi i uciekać się do taniej prowokacji, dalszą dyskusję z Panią uważam za bezcelową.
-
Proszę wyjaśnić sformułowanie: "osoba bezwzględnie utalentowana". Na jakiej podstawie tak Pani ją określa?
-
Słucham, z czym ma Pani tak wielki problem w mojej wypowiedzi?
-
Ależ bardzo proszę obrażać mnie, jak się Pani żywnie podoba. Świadczy to o Pani poziomie, nie moim.
-
Spełni ją sam czas, gry wymrą wreszcie literaci obciążeni (post)komunizmem, piejący zachwyty na cześć Lenina i Stalina oraz brylujący następnie w sprzyjającym im środowisku tak zwanych elit III RP, elit z nadania.
-
Wisława Szymborska.
-
Oby mniej takich ludzi, jak ta pani, w literaturze.
-
Nie spodziewałem się wiersza iloczasowego na półce sklepowej. Doskonałe znalezisko i winszuję temu, kto sporządził ów napis, poetyzując świadomie bądź nie.
-
W nawiązaniu do tematu.
-
"Gdy odbiorca jest gotowy, poetyka znajduje się sama". Zdanie podrzędne jest dziś już chyba niezwykle trudne do spełnienia, ton życzeniowy byłby przeto właściwy, natomiast co do nadrzędnego nie ma wątpliwości. "Wszystko jest poezją", cytując Edwarda Stachurę. Myślę, że te słowa stanowią dobrą puentę dla naszej dyskusji. Dziękuję i do zobaczenia w innym wątku.
-
Ciekawe. Sądząc z tego, co Pan napisał, możemy mówić o niejako pan-poetyckości tego nurtu, skoro poprzez dostępność elementów interpretowalnych angażuje on każdego odbiorcę, przekształcając go w twórcę lub też nadając mu przynajmniej potencję twórczą. Natomiast zastanawia mnie intencjonalność owych poszukiwań nowego sensu oraz towarzysząca im dekonstrukcja elementu interpretowalnego, zakładająca hipotetyczne ponawianie procesu interpretacji tego samego elementu. Czytając bowiem po raz wtóry tę samą książkę czy oglądając film, można czasami zaobserwować pewne niuanse, który uprzednio nie dostrzegło się. Czy, Pana zdaniem, podobnie być może z wytworami poezji pasywnej, gdy różnicę w interpretacji warunkują takie czynniki, jak interwał czasowy, stan psychofizyczny odbiorcy w momencie interpretacji oraz, w przypadku dzieł pozaliterackich, wpływ czynników środowiskowych? Suponuję, rzecz jasna, niezmienność układu elementu interpretowalnego. Co zaś wówczas, gdy kto dokonuje interpretacji akcydentalnie, bez wyraźnego wiązania elementów w krajobraz?