Niewinność i delikatność była jego ucieleśnieniem
Czystość i dziecięce szczęście spowijały jego wnętrze
Piękna sielanka trwała do czasu pewnego,
gdy bezwzględna i brudna rzeczywistość musiały dopaść i jego
Blizny i ból przeszywały jego ciało
Łzy i cierpienie, które musiał poznać jak grają
doprowadziły do niebłogiego stanu
z którego nikt nie wychodzi jak z mrocznego Tartaru
Czarne barwy jedynie nosił bez żalu
To smutne spojrzenie pełne strachu
Zamknęło się na zawsze, na amen
gdy ignorancja i uciecha przelała jego szalę goryczy brutalnie