Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Phraitna Crust

Użytkownicy
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Phraitna Crust

  1. Śniadanie zagryzam papierosem,
    a obiad kawą.
    Na kolację piję polską herbatę, wódkę.
    Wieczorami wznoszę wysoko dłonie,
    naga szukam guzów
    i modlę się do siebie.
    Siadam przed lustrem,
    ale nie mogę zobaczyć w nim żadnego odbicia.
    Nocą walczę ze smokami,
    by później bandażować poranione ręce
    i wymyślać niestworzone historie.
    Dzwonię do wszystkich swoich błędów
    o trzeciej nad ranem.
    Przepraszam, przeklinam i wyznaję winy.
    Zanim pierwsze promienie słońca
    spłyną ciężko po łóżku,
    unoszę się w górę,
    jako zupełnie nowy człowiek,
    by o poranku, drżącymi dłońmi,
    znów wyciągnąć zapalniczkę.


     

  2. Dokonałam dziś amputacji.
    Potłukłam kubek z naszymi zdjęciami,
    wyrzuciłam pluszowego słonika,
    spaliłam listy.
    Na półce już nie stoi książka,
    w której czarnym atramentem
    zapisano kłamstwa.
    Wycięłam Ciebie ze mnie.
    Czuję się trochę słabiej,
    moje dłonie drżą mocnej,
    a na nogach malują się nowe obrzęki.
    Wyrwałam Cię z siebie,
    a krwawiące kikuty przypaliłam
    rozgrzanym żelazkiem.
    Jest mnie trochę mniej
    i gorzej się czuję.
    Myślę, że to nie przejdzie,
    nie zawsze można przeżyć bez kawałka
    siebie.

  3. To ten czas.
    Gdzieś między ostatnim haustem tytoniowego dymu,
    a pierwszym promieniem słońca.

    Jest taka chwila.
    Nieśmiało wyłania się zza szarej zasłony niknącej nocy.
    To właśnie wtedy,
    w najważniejszym momencie życia,
    można odmrozić sobie palce,
    dotykając serca.

    Jest taki moment.
    Uderza mnie mocno w twarz.
    ,,Nic już się nie zmieni” – mówi.
    ,,Wszędzie na świecie jest tak samo.
    Jest wszystko jedno.”
    Całuje mnie w czoło i ściera jedwabną chusteczką
    strużkę krwi płynącą leniwie po zaskoczonej twarzy.

  4. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się aż tak głębokiej analizy. Trochę mnie zaskoczyła.
    Szczerze mówiąc, bardziej chodziło mi o zjawisko samotności w tłumie, a nie o alienowanie się w betonowym bloczku. Miałam na myśli klatki, które budujemy w swoich głowach, nie te rzeczywiste.

  5. Nigdy nie jestem sama.
    Czasem zostaję ze swoim największym wrogiem.
    Znienawidzonym i ukochanym.

    Jestem w swoim małym mieszkanku.
    Ma kuchnię, w której jest jedynie lodówka,
    a w niej wyłącznie światło i robactwo.
    Łazienkę, z dziurą w ścianie, z której kiedyś płynęła czysta woda.
    I pokój, w którym leży tylko materac, pod który boję się zajrzeć.
    Gdy wychodzę za drzwi wejściowe, widzę ludzi,
    opuszczających dokładnie takie same mieszkanka jak moje.
    Nie mogę się z nimi porozumieć.
    Widzimy się.
    Słyszymy.
    Ale nie możemy się zrozumieć.
    Tkwimy w swoich mieszkankach,
    bez wody, jedzenia i snu,
    zawieszeni gdzieś wysoko.
    Oddychamy za mocno, aby umrzeć,
    ale za słabo, by otworzyć oczy.

  6. Cisza.
    Nagle upadek.
    Głośny krzyk.
    Czyżby strachu?
    Dźwięk tłuczonego szkła.
    Całe piękno zostaje zniszczone w jednej chwili,
    zostawiając sfatygowane wspomnienie,
    splamione czerwienią.
    Przenika mnie.
    Zatracam się w tym dziwnym kanonie szeptów
    i w końcu widzę Ciebie,
    wisienkę, która pragnęła być na torcie,
    ale skończyła w najpodlejszym winie.
    Nie dane Ci było zrozumieć, że mamy tylko krótką chwilę,
    aby docenić piękno świata.
    Ale teraz,
    nie zamykaj oczu.
    Nie zasypiaj.

    Wciąż pusto.
    Zaglądam w każdy kąt.
    Kiedyś ze strachem, dzisiaj z nadzieją.
    Patrzę też za zasłonę moich realiów,
    jednak nawet synonim rzeczywistości zionie pustką.
    Robi się coraz zimniej.
    Ciemność wdziera się nieśmiało do domu,
    a noc wkrada się długim językiem w każdą szczelinę mojego ciała.
    Nie mogę już odróżniać barw.
    Kolor wspólnych chwil wyblakł.

    Jednak się nie obudziłeś.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...