popatrz na drzewa
zamknięte w dłoniach z liśćmi jak krew
już wyschniętymi, obok ptaki zamarły
bez dziobów-to paznokcie, siedem gór, morza
rzeki przy płucach-jedno jest sprawne, a wyżej gwiazdy i księżyc na barkach, giną wśród strupów chmur tak czarnych i gęstych
jakby spaść miały
i przykryć
warczenie czy wycie?
ja - jak pies skomlący, a spod kołdry
ogonem macham ze strachu
codziennie o świcie