adamm1
-
Postów
43 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez adamm1
-
-
mòwisz, że ciężuko iść
kiedy wiatr wiatr w oczy wieje
co raz trudniej nam dziś
prosić świat o nadzieję
znòw na dworze deszcz mży
za oknami szaròwka
nie chcą przyjść lepsze sny
i twa mina tak smutna
wszak nie musi tak być
wszystko może się zmienić
lepsze dni muszą przyjść,
jak zazwyczaj na ziemi
wkròtce minie zły czas
spośròd łąk wyjdzie słońce
noc rozświetli rój gwiazd
a dzień kwiaty pachnące
wiatr rozpędzi złe mgły
z nieba odpłyną chmury
choć wciąż trwa okres zły
w których dzielą nas mury
lepszy czas musi przyjść
bramą główną lub furtką
chociaż jeszcze nie dziś
i też pewnie nie jutro
0 -
Niektòrzy ludzie boją się śmierci
i raczej nie chcą o niej rozmawiać.
Chcą być wciąż młodzi i długowieczni
a trudne myśli wolą odganiać.Starają się żyć tym co doczesne,
pragną zapomnieć, że przyjdzie koniec,
bo tak przeraża ich ciche przejście
na drugą dotąd nieznaną stronę.Więc wyznaczają wciąż nowe cele
żeby uwagę własną odwròcić
od faktu, że jest czasu nie wiele,
By szukać sensu lub go nie zgubić.Czy trzeba bać się chwili ostatniej?
A może warto spojrzeć jej w oczy?
Może tak będzie o wiele łatwiej,
być w gotowości, nim nas zaskoczy...A ona chadza drogami swymi.
Nikt nie przewidzi kogo odwiedzi.
Nie gardzi złymi ani dobrymi.
Jest rzeką pytań bez odpowiedzi.Choć tak nam bliska, pełna tajemnic;
choć nieuchronna, to nieproszona.
Swą misję musi przecież wypełnić.
Za dłoń trzymając, gdy człowiek kona.0 -
Ala lubi historię co się kończą smutno.
Czasem sobie przy filmie pokwili cichutko
I husteczką ociera makijaż rozmyty
Od łez słonych co z oczu płyną na poliki
Kiedy słodko całuje-on ją- na ekranie
Gdy splatają się dłonie i głos mu się łamie
W tej dziewczynie coś pęka jakby nieuchronnie
I wnet traci stabilność, chodź siedzi wygodnie
Raz przy miłosnej scenie nieomal zemdlała
Opuściły ją siły i głośno płakała
Innym razem, pod koniec, w przypływie histerii
Wyszła nagle z sali, bo puściły ją nerwy.
Nie bawią jej pościgi ani sceny akcji
Nudzą Alę krwawe jatki, nie lubi też baśni
Nie bawi ją fabuła w stylu "gonić - łapać"
Ona idzie do kina by móc tam popłakać.
Ala chodzi na filmy starannie wybrane Orientuje się świetnie, co w kinie jest grane
A jej wybòr poprzedza selekcja gruntowna
Tylko ona wie dobrze, czego nie oglądać.
Nie gustuje w sensacjach, nie lubi komedii
Seans fiction też nie dla niej, nie znosi tych bredni.
Jedynie melodramat Alicję porusza
Bo gdy oczy jej płaczą, raduje się dusza.
1 -
Szczęście pod skorupą
Namiastka smaku i cień zapachu
Chwile przebrane w szczęścia stroje
Podążać przyszło na wpół uśmiechniętą drogą
Przecież nie boli, nie oślepia i nie ogrzewa słońce
Rozum wkrótce pokona ostatnią z zagadek
Już nie zadziałają czary jasną nocą
Iść szybciej, chcieć więcej, nie tracić czasu
A w głowie błądzi jedno pytanie
Z myśli buduje zaporę lęku
Co będzie kiedy chwilę przystaniesz
I gdy przypadkiem poczujesz piękno1 -
Na morzu emocji porwani przez prąd lęku.
Ludzkość płynąca ku sztormom na oślep.
Nie zatrzymać się, co by myśli nie zdołały dogonić.
By spojrzenie nie zdołało zatrzymać .
I by usta nie zechciały zapytać
Uciekamy przed sobą w swoje obce światy.
Przed spojrzeniem, ciepłem dłoni, słowem.
Błądząc w samym sobie odcinamy myślenie.
Prąd niesie nas na samotne, nieczułe bezdroża
Lęk grodzi cicho drutem kolczastym.
W narkotycznym letargu płyniemy ślepo w obłęd.
Na samotnych łodziach, tacy sami lecz podzieleni.
Prosto w bramę piekła, na złość niebu.
Kto pierwszy się ocknie i krzyk podniesie?
Usta nie mogą gdy zaniemówiło serce.1 -
Po ulicach miasta błąka się pustą nocą
Czasem zerka w obce okna, żeby poczuć trochę ciepła
W domach ludzie właśnie zasiadają do kolacji
Ona nie jada, do bytu nie potrzebna jej strawa
Czasami krzyczy w okna i zaczepia przechodniów
Faktycznie zawsze milczy tęsknotą głuchą
Czasem w marzenia ucieka - wiecznie towarzyska
Samotność wrosła we mnie niczym własne ciało
Moja ręka, moja noga- moja samotność
Zgniła nadzieja ma gorzki posmak, otwarta rana, duszy nowotwór
Dziś sen nie przyszedł bo nie miał po co
Z za rogu wyszły przeszłości demony
W letnim powietrzu tańczy głucha na modły
Przystrojona neonową nocą cicho szepce
Że nie dla mnie anioły1 -
nasz świat
mechanizm nieodgadniony
pojąć go pragną umysły tęgie
a on wymyka się z ich ram
przenika umysł zapada się pod ziemię
gdy już go masz zmienia reguły
i dalej z nami pogrywa
pytania rodzą się nowe
chodź stare nadal bez odpowiedzi
dlaczego każe cierpieć kochający Bóg
a innym razem zbawienie daje
tak niespodzianie jak manna z nieba
droga prowadzi oświetla słońce
ktoś tęskni wiecznie
logiką umysł płonie
po niej popiół i narodziny na nowo
gnije kwiat by zakwitnąć mógł nowy
upadam i powstaję
nie wiedząc dokąd idę
nie wiedząc dokąd biegną
miłością gnany
ona napełnia sensem
0 -
Wciąż tak wiele Ciebie we mnie jest
Nie pozwala usnąć każde ze wspomnień
Każda ze wspólnie przebytych dróg
Nie pozwala, nie godzi się by zapomnieć
Kiedy odeszłaś pokrył mnie cień
Bezduszna pustka nie może odejść
Serca mojego zabrałaś część
Ogień miłości złożyłaś w grobie
Cierpię i tęsknię w każdy dzień
Nie mogę odpędzić myśli o Tobie
Byłaś nadzieją na nowy dzień, kiedy odeszłaś
Umarłem w sobie
Za naszą wspólnie wylaną krew
Wychylę kielich pełen goryczy
Każdy gdzieś wewnątrz stłumiony żal szepce do ucha
Przeszłość umarła, nic się nie liczy1 -
Zapora wstydu getto duszy tworzy
Z ludzkich spojrzeń wije pęta
A w każdej chwili czas kona
Śmiercią nikczemną
Lecz strzec się trzeba litości nędznej
Uśmiechów pustych unikać trzeba
Dławić pokusę podobania
By siebie nie zagubić
W zakłamania podłym ogrodzie
Kwiat fałszu szczerość serca więzi
Wonią ponętną, acz pustą
I diament w grafit zamienia
Jak stary handlarz
Wymieniając chwile za sumy
W samotności swojej ostrożnym być trzeba
Mimo wszystko bez dewizy: "Uwaga człowiek3 -
jestem tu
żeby ruszyć zaraz
albo nie być gdzie smutek
nie jestem teraz
żyję zamrożony do potem
jutro ma przynieść ukojenie
na sekundy odliczone
nogdaun po i przed ciosem
jestem gdziekolwiek
tak naprawdę
nigdzie mnie nie ma
wpadam tylko na chwilę
żeby wyjść zaraz
omijam siebie łukiem
wiecznie bezdomny
wciąż czekam na lepszy czas
znieczulenie czy minie
niech wreszcie zaboli1 -
Co podpalić, kiedy wszystko płonie
Co ugasić, skoro wszystko zgasło
Powiedziałaś mi, że to jest koniec
Milczą usta, choć serce chcę wrzasnąć.
Ulicami ciemnymi się błąkam
Chłonę miejsca gdzie byliśmy razem
Przy tej drodze jest przeklęta łąka
Tam twe słowa odarły mnie z marzeń
Co powitać by minęło stare
Co pożegnać by nadeszło nowe
Choćbym dobrze znał czary i magię
Nie podzielę serca na połowę.
Znów wspomnienia nie dają mi zasnąć
W płucach ciągle tak jakby coś mrowi
Chyba płomień, wciąż nie może zgasnąć,
Tej miłości, co tak bardzo boli
Co przeklinać a co błogosławić
Co oszczędzać a co tracić wiecznie
Oczy wyschły – nie mogą już łzawić.
Czas obumiera, dławi powietrze.
Byłaś obecna w każdym oddechu
Byłaś polarną gwiazdą na niebie
Dziś życie pędzi dalej w pośpiechu
Niby tak samo, ale bez ciebie.0 -
Dzisiaj wszystko można kupić
- pozostaje kwestia ceny.
Czasem łatwo się pogubić,
bo nie wiemy czego chcemy.
Więc łapiemy co popadnie
jeśli tylko jest w zasięgu.
W świecie rozbudzonych pragnień
często roi się od błędów.
Droga staje się nam kręta;
życie stwarza ciągłą presję.
Na skutek gonitwy tempa.
nie ma miejsca na refleksję.
Co faktycznie wartościowe?
A co tylko blaskiem kusi?
O coś, co zaprząta głowę
możesz walczyć, lecz nie musisz.
Nie potrzeba ślepo gonić,
by zdobywać rzeczy zbędne.
Szkoda bezsensownie trwonić
czas bezcenny i energią.
Może warto się zatrzymać,
porozmyślać dłuższą chwilę
i samego siebie spytać,
po co tak naprawdę żyję.2 -
Powiedział - "jestem Krzysztof".
Tak zaczyna się nasza historia
Samo z siebie tak wyszło,
że odparła mu "miło mi - Wiktoria".
Potem razem usiedli
na ławeczce w romantycznym parku.
Wspólnie paluszki zjedli,
wypijając w zadumie po browarku.
Pogadali o życiu,
o przeszłości, planach i pogodzie.
I przy zgodnym serc biciu;
tak zwyczajnie, zakochali się w sobie.
Była to piękna miłość.
Pełna wzruszeń, ciepła i nadziei.
Wspólną widzieli przyszłość
wierząc, że karma się nigdy nie zmieni.
Ich wiara była ślepa
Chłonęli dobro, ich świat był piękny,
lecz cechą jest człowieka,
że jest omylny i popełnia błędy.
Pewnej przeklęte nocy
nastąpił koniec, czar nagle prysnął.
Krzysztof tak prosto w oczy
wyznał Wiktorii, że przespał się z Izką.
Zbędne stały się słowa
Wzięła brzytwę i wybiegła cicho
Nie ważne, że żałował
i zarzekał, że naprawić chce wszystko.
Tam gdzie się poznawali
Na tej ławeczce w podmiejskim parku,
Wśród pachnących konwalii
Dwóch przechodniów odnalazło ją martwą1 -
Nie wiem . Pewnie kiedyś się taka wydarzyła.
0 -
Kròtka historia o miłości
Powiedział - "jestem Krzysztof".
Tak zaczyna się nasza historia
Samo z siebie tak wyszło,
że odparła mu "miło mi - Wiktoria".
Potem razem usiedli
na ławeczce w romantycznym parku.
Wspólnie paluszki zjedli,
wypijając w zadumie po browarku.
Pogadali o życiu,
o przeszłości, planach i pogodzie.
I przy zgodnym serc biciu;
tak zwyczajnie, zakochali się w sobie.
Była to piękna miłość.
Pełna wzruszeń, ciepła i nadziei.
Wspólną widzieli przyszłość
wierząc, że karma się nigdy nie zmieni.
Ich wiara była ślepa
Chłonęli dobro, ich świat był piękny,
lecz cechą jest człowieka,
że jest omylny i popełnia błędy.
Pewnej przeklęte nocy
nastąpił koniec, czar nagle prysnął.
Krzysztof tak prosto w oczy
wyznał Wiktorii, że przespał się z Izką.
Zbędne stały się słowa
Wzięła brzytwę i wybiegła cicho
Nie ważne, że żałował
i zarzekał, że naprawić chce wszystko.
Tam gdzie się poznawali
Na tej ławeczce w podmiejskim parku,
Wśród pachnących konwalii
Dwóch przechodniów odnalazło ją martwą.1 -
Miałem 15 lat, jak go pisałem. Ale już nic w nim nie zmieniam. To był mój stan ducha na tamten czas i tak niech zostanie.:)
1 -
Sen
Prześliczny sen dzisiaj miałem
Widziałem w nim jak bez zakwita
Piękny zapach bzu przenika do tych jaskiń
Gdzie się kryją mali ludzie
Prześliczny sen dzisiaj miałem
Widziałem w nim jak ptak śpiewa
Tego ptaka śpiew rozgrzewa wielkie serca
Które kryją mali ludzie
Prześliczny sen dzisiaj miałem
Morskie fale mocno biły
Wiatr i fale moc wzbudziły
W wielkich sercach małych ludzi
Nagle sen w koszmar się zmienia
Lecz piękniejszej chwili nie ma
Gdy z jaskini swej wychodzi
Mały człowiek
Prześliczny sen dzisiaj miałem0 -
Pierwsza strona - zabita żona.
Na drugiej stronie zwłoki spalone.
A trzecia strona też zakrwawiona
I zakrwawiona kolejna strona.Na stronach pierwszych już nie ma wierszy
a stan ten raczej się nie polepszy.
Nikt już nie pisze o rzeczach pięknych
Popyt wyklucza autorów miękkich.Szuka sensacji i pragnie śmierci.
0 -
Zawsze wybieraj dobro i unikaj przy tym zła,
wykorzystaj każdą chwile ile tylko się da
Patrząc ludziom prosta w oczy dostrzeżesz w nich więcej
Kiedy z ust popłyną słowa, odezwie się serce.
Nie przestawaj szukać sensu, gdy zasypie drogę,
ściągnij gwiazdkę z nieba, przecież „chcę” oznacza „mogę”
Nie ustawaj w pół drogi zmierzając w słuszną stronę;
W sercu miej szaleństwo, w głowie myśli oswojone.
Słuchaj, co mówią starsi. Szanuj też zdanie młodych;
unikaj konfliktów – z ludźmi zawsze szukaj zgody
Wyrywając chwasty, doceń też przy tym kwiatów piękno
Uśmiechaj się szczerze, każdy dzień to twoje święto.
I zatańczy wtedy woda, wiatr przywoła Wiosnę
Wtedy wreszcie możesz poczuć, jakie to proste,
jakie proste...
* Mądrość to zdolność do niekomplikowania sobie życia.
0 -
Bardzo prawdziwy przekaz. Lekka klimatyczna fraszka.
1 godzinę temu, Kompot z ironii napisał:Cóż za wysiłek
Ledwo już żyją
Żeby w szczelinę dziś wcisnąć kartkę
Tu trochę niegramatycznie
Jak można ledwo już żyć, żeby wciskać kartkę. :)
1 -
Pusta świątynia
Zacznij działać, nim ktoś cię zaskoczy.
Bądź gotowy, nim ktoś cię uprzedzi.
Zanim jeszcze na złą drogę zboczysz,
posyp głowę i idź do spowiedzi.
Do bliźniego nie wyciągaj ręki;
za to klęknij i złóż obie dłonie.
Trzymaj myśli najdalej od śmierci,
zanim jeszcze nadejdzie twój koniec.
Nie ustępuj gdy cofną się słabi.
Nie wybaczaj, gdy ktoś ci wybacza.
Chwytaj ścierwo i rozszarpuj kłami;
złóż w ofierze baranka - i brata.
1 -
Dusza z ciała uleciała
bo klatka była za mała.
Teraz po bezdrożach krąży.
Poszukuje miejsca swego;
nie puka, nie prosi, nie zasypia.
Gdzieś w głębi lasu
zwodzony most,
na nim podróżnik przystanie
i zastanowi się, chwilę pomyśli.
Nie ucieknie, nie zwątpi, nie przeminie
Słowa giną, wątpi umysł:
głucha cisza i wołanie.
Dusza z ciała uciekła
do piekła.
I nie zmartwychwstanie.2 -
Ròwnież Pana serdecznie witam. Dziękuję za komentarz. Wiersz o trudnym stanie ducha to jest
0 -
czas żuję i wypluwam
myślami wybiegam w podróże
i nie powracam pod żadnym pozorem
szukając prawdy zmagam się
ze szczęściem
z nadzieją
z bólem
potrafię policzyć każdy oddech
łamiąc sobie głowę
jak mam na imię
za szybą bawią się dzieci
słyszę ich głosy
one kłócą się kto pójdzie po piłkę
do krwiobiegu wylali pomyje
odgryzam stopę z sidła
idę dalej3
Skamielina
w Wiersze gotowe
Opublikowano · Edytowane przez adamm1 (wyświetl historię edycji)
miło mieć cele
wstaje rano by dążyć
i odpoczynek milszy
obejrzeć film to nie sztuka
czytać książki czekając na słońce
dobrze by było pozamiatać podwórze
i zrobić babki z piasku
idą chłody
czas kupić zimową kurtkę
dobrze jest chodzić po górach
wsiąść do pociągu
bilet ulgowy kupić
ty dziś nie przyjdziesz
czy warto czekać
a co począć w tym czasie
jedna godzina minuta wieczność
to co mówią w telewizji pominąć
gazety drukują słowa
a po ce te słowa
dobrze mieć cele
słońce ozłaca wzór na firance
czas zwalnia i przyśpiesza
tak na zmianę
opony już dawno trzeba wymienić
wciąż ciebie nie ma
czy warto