Maszeruję brzydkim, niechlujnie rozlanym czerwonym asfaltem.
Mijam dusze, byty, zlepki materii podobne do mnie...
Czuję zapach morza (nie)morza.
Jeszcze w głowie kłębi i kotłuje mi się szanowny Horacy...
Carpe diem czy non omnis moriar...
Brakuje tylko filmu i ostrego zapachu palonego tytoniu...
W takich chwilach czuję się jak Nike
Mogłabym rozwinąć skrzydła i wznieść się ponad wszystko...
Mogłabym...