Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pusty_Bies

Użytkownicy
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Pusty_Bies

  1. Ja natomiast jestem zdania, że jesteśmy ograniczeni na tyle, na ile sobie sami pozwolimy a to, że człowiek zbacza ze szlaku, który został mu nadany, odbieram za całkowicie naturalne. Ta droga do Boga jest ścieżką wszczepioną, ale przez nikogo(?) nie przetartą. Do tego kierunkowskazy zostały ustawione przez ludzi, stąd Bogiem można nazwać pewien zbiór, nie postać. Podobnie jest z Diabłem. Myślę, że obydwaj mają ludzkość za nic, za śmieszną fraszkę, a i ciężko rozgraniczyć jednego od drugiego, natomiast mogą być bardzo pomocni. I druga strona, ten antagonista, też ma wiele do zaoferowania, nie należy jej traktować jako zło, raczej jako alternatywę. Istota twojego piękna I śmiech, który sprawia, że promienieję W mroku twojego serca Gdzie ponury mróz spowija twoje życie Tworząc mnie bez kończyn Grzech będzie moim tronem W oceanach śpiewu i śmiechu dzieci Otworzyłem serce dla diabła Leworęczny kompozytor
  2. @Anna_Maria_Blondynka Cześć, dziękuję za odpowiedź. Faktycznie - masz rację i lepiej się komponuje całość bez ostatniej zwrotki, rozsadza rozwinięcie, jest po prostu mierna.
  3. Kąty ciemnego pokoju Rozniecony ogniem haust, krew i syk Tak mija trzeci dzień Nogi nie kroczyły, serce nie czuło, oczy nie widziały Tylko ucho słyszało Jak szepcze ten diabeł we fiolce Że choć siedzisz za kratami Nie wychodząc z cienia bratasz się z obcymi światami Dalej w czarne miasto - w pijacką głębinę Krok w dół, w Gehennę, co z oczu płynie Kłęby dymu jak chmury nad chwiejnymi drzewami Gaśnie w żyłach biel ogniem ożywiona Wcześniej bohater, teraz ospały wrak Z wolna kołysze walący się świat Jazgot ptaków jak nóż przy skroni Wiruje bez celu głowa ospała Gwiazda blada kłamie, świt powieki rozdziera Z dna ulic puste oczy zwrócone do nieba Tam dłoń wyciągał do tego, co godny wszystkich uniesień Wzniósł szkło i wpadł w las, gdzie ściółką była pleśń Tam pil zdrowie tego, co wart wszystkich toastów Tańczył z sosnami bez ludzkich chwastów Tam oczami wodził za tym, co wita uśmiechem Daje jutrzejszy dzień, prowadzi za rękę Tam serce otworzył dla tego, kto ziemi kwiat I to z nim człowiek jest za pan brat Dalej w biel dnia - w domową szczelinę Krok w dół, w radość, co sercem płynie Kąty ciemnego pokoju Zakrzepła krew Taki mija trzeci dzień Niemy grymas na ustach Ucho nadal słucha Jak szepcze diabeł przy ścianie I choć leżysz na wznak Z uśmiechem żegnasz skończony świat
×
×
  • Dodaj nową pozycję...