Czyli według tego co mówisz rodząc się jest się z góry skazanym na kompromisy i sprzedanie? Jeśli chcesz być, przynależeć i żyć jest to nierozerwalne. Nie ma w takim razie innej możliwości. Jeśli jest to konieczne, czyli pozostaje poza naszą kontrolą, nie może wpływa na wolność bo jest nie zmienne. Tak jak zieleń trawy. Nie potrzebujesz zmieniać tego bo nie ogranicza wolności.
Miłość jest jednym słowem opisującym wiele stanów. Stąd mamy ciągły problem z jej definicją i trzeba dopisywać kolejne słowa by ją określić....
Egzystencja = poszukiwanie sensu = odpowiedzialność. Egzystencja jest taka straszna bo wiąże się z odpowiedzialnością. Nadajesz sens swojemu życiu i bierzesz za to odpowiedzialność, ciężko zwiać.
A czy wydobycie "swojego najlepszego ja" to nie jest czasem sprzedanie się ? Jestem kim jestem. Z paletą zalet i wad. "Najlepsze ja" to jest granie, maski - pokazywanie tylko fajnej strony - obłuda i strach, że ktoś cię rozszyfruje.