Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Mateusz_Jurecki

Użytkownicy
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Mateusz_Jurecki

  1. W tym wierszu mógłby występować rybik spacerujący po spojówce. Brat był, proszę pana, typem samotnika. We włączonym telewizorze ktoś mógłby stawiać na milion. Mogłyby występować piwnice Grochowa, muszki-owocówki, sok z mężczyzny w trzech swetrach. A teraz wreszcie przestaniemy się częstować śmiercią. Pstryk.
  2. W owym czasie wołano: prostujcie ścieżki platynowymi kartami, wdrażajcie strategie życiowe, precyzujcie oczekiwania. Precyzując, królewno, jesteśmy wszak dorośli: zszywaj grubą nicią, lakieruj poprute, rozstrzygaj jątrzące. Pobaw się z biesami sznurkiem na patyku, przegoń po maneżu, niech się zasapią. Ukój trwale i daj pyska. Mówisz: jestem tylko abonentką - zszywaj grubą nicią, ubierz się jak człowiek, zjedz coś wreszcie.
  3. Synu, Emil Cioran spotyka Artura Schopenhauera. Już dobrze.
  4. Nie być może jest seledynowo, swędzi w stopę, jasno, choć oko wykol. Nie być - raczej nic niż coś, nie zimno nie ciepło, nie mądrze nie głupio, dziura małym palcem w mokrym piachu. W nie być pewnie wcale nie gra Mozart, tylko Radio Grudziądz i peruwiańscy Indianie na tych cholernych piszczałkach. W nie być - powiadają - eklektyczne pogrzeby: pop-sybaryta, kadisz progresywny, "Wszystkie rybki", "Daj mu wieczne". W nie być podobno można pobyć turem, ale zaraz gonią. Na tura duży popyt. Zapisy. W nie być może mówi się "wziąść", "naten czas", pisze się "kóra". Nie wiadomo. A ja, inżynierze, lubię być przygotowany: zawsze pod linijkę, pan odtąd dotąd, więc ćwiczę. Nakrywam głowę seledynową kapą, zatykam uszy, mówię: "Nie ma mnie dla nikogo".
  5. Jednak buduje się średnie miasta, żeby sypać stworzeniom słonecznik, patrzeć w szaroniebieskie, dogasać bez ambicji. Jednak żony pachną cynamonem, prawnuki upadają na pościelone, argentyńskie matki rodzą chłopców o obrotowych stopach. Jednak mam sześciuset przyjaciół i dwóch kolegów. Znam też Ewę z namysłu, grandy, tiulu lila róż z domieszką. Jednak motorówka sunie ku kremowemu kundlowi jeżącemu się na krze z Żoliborza do Helsinek. Jednak markotny Pan Bóg wyłuskał Poetę z korowodu prowadzonych na. Jednak Elvis żyje, a Lenin wiecznie balsamowany, balsamowany, balsamowany.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...