Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Bartłomiej_Adamski

Użytkownicy
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Bartłomiej_Adamski

  1. Zgodnie z planem tych którzy pomarli szczęśliwi i wolni nasze miasto oblepiło już całą planetę realizuje się samo tym którzy zwątpili we wszystko każe się teraz wierzyć w byle co co światlejsi nie piją już żeby zapomnieć arystokracja zamku na mokradłach chleje by poczuć ludzki odruch nawet jeśli będzie wymiotny obowiązuje miłość rządzi przepis człowiek jako podmiot jest zbędny jako przedmiot nieodzowny system działa nagradza i rodzi owoce antropopodobne jednostki większej przecież i ważniejszej całości przeczesują teren - wszystko co ludzkie jest im obce całość jest gównem poziom rośnie Garstka nas ocalała w rezerwatach pod pięcioliniami wysokich napięć rodzimy się, kochamy i umieramy w trawie Pozwolono nam wyjść z miasta warunkiem był zakaz pisma przyjmując go wyraziliśmy najwyższą pogardę nasza kultura będzie zatem myślą "Pamiętaj, Noemi, zapamiętaj proszę płomień przy którym oddałaś mi siebie będzie wśród traw płonął aż do końca przy nim nasze dzieci stawią pierwsze kroki nie będą ofiarą nie przejdą przez ogień przy nim paść będziemy zwierzęta naszej wyobraźni (...)" Kto ma uszy niech wsłucha się w szmer trawy
  2. Otóż właśnie - villanella to bardzo silna forma, lubi zadręczyć lirykę, a przede wszystkim sens. Nie wiem czyje jest zasłyszane gdzieś sformułowanie, że "villanella, to jakby grać w tenisa przez siatkę zawieszoną na wysokości II piętra, tylko czy to ma jeszcze sens..." - lub podobnie, mogę nie pamiętać dokładnie... Dlatego villanelli, potrzeba w treści silnego przekazu. Uważam też, że ubogi, dokładny rym, rytm i powtórzone wersy, zbliżają villanellę do swoistego zaklęcia, które jest przyczynkiem do alchemicznej przemiany słowa. Mam nadzieję, że mi się udało...
  3. Jeżeli do tego pociągu nie wskoczę Na zawsze zostanę na widmowej stacji Tam gdzie czas źdźbło ludzkie zaplata w warkocze Pijany pejzażem na stopniach zatańczę Namiętność mnie strawi czy trwoga banicji Jeżeli do tego pociągu dziś wskoczę Gdybym jednak wrócił i bezpieczny poszedł Do świątyni domu twierdzy hipokryzji Tam gdzie czas źdźbło ludzkie zaplata w warkocze Czy wtedy się skażę na gorzką tęsknotę Gdy idąc nie zmienię na krok swej pozycji Jeżeli do tego pociągu nie wskoczę Co skałą jest we mnie jednocześnie ciecze Bo chwiejnej konstrukcji siła w transformacji Nic że czas źdźbło ludzkie zaplata w warkocze Choć we mgle się gubi ja z drogi nie zboczę Choć wcale niepewny bożej abolicji Niechybnie do tego pociągu dziś wskoczę I źdźbło czasu w swoje zaplotę warkocze
×
×
  • Dodaj nową pozycję...