Miłość
od pierwszego wejrzenia
kończy się
w drugim wejrzeniu
Jest jak wyprawa
na wierzchołek góry
jeszcze niezdobytej
przeznaczonej
przyszłym kochankom
Spotkają się
w połowie podejścia
nie osiągną szczytu
już szukają zejścia
A kiedy blask
pierwszego wejrzenia
przemieni się w drugie
bijące w ciemności
Czy nie pomyliłem cię
z kimś innym?
Czy nie pomyliłam cię
z kimś innym?
Kochać niepoznane?
Co najwyżej zakochać
z wyjątkiem Jednego
w pełni niepoznanego
wiecznie kochanego
Nie ma za czym tęsknić
to tylko literatura
Tristan i Izolda
Romeo i Julia
To tylko literatura
moja koleżanka
i jej kolega
Zawrócisz ich
czy pychą obrosnę?
Kiedyś tak samo
zakochałem się
a może nie zakochałem
sam nie wiem
To był ledwie przedsionek
podnóże góry
a ja już
chciałem wracać
Uszedłem kilka metrów
zaledwie
i znów byłem
sam
Obejrzałem się za siebie
nie skamieniałem
Tak! Wtedy można!
Wtedy trzeba
obejrzeć się za siebie!
I teraz się cieszę
Moja Jedyna
że wszystko zaczęło się
między nami
od drugiego wejrzenia
Miłość
zdobycie wierzchołka góry
różnymi ścieżkami
powrót do domu
jednymi drogami