*****
Gdy po drodze za zakrętem
pies kudłaty swoim ostatnim gestem
patrzy i merda ogonem ospale
coś jest nie tak, bo w oku żale
patrzę na niego tak jak by płacz
toż to pies, a nie jego Pan
a on płacze jak dziecko z rana
gdy głód doskwiera i pielucha osikana
widzę w oku jego tęsknotę i ból
bo ostatnią już drogę będzie wiódł
boję się podejść zbyt blisko
bo cierpienie jego już prysło
żeber kilka i sierść śliska
łańcuchem spętany, cały obolały
wiem że mnie widzi i czuje zbyt wiele
choć nie powie że człowiek w jego utrapieniu
umoczył dłonie po łokcie w całym tym cierpieniu
jak wiele znieść musiał przez człeka
bo nie człowieka
postać ta człekokształtnym wytworem była
co człowiekiem się zowie
zaraza, hiena!