Otula cię miękko niczym poduszka,
idziesz drogą zamyślony, a spada Ci na usta.
Twa skóra nabiera koloru czerwieni.
Gdy świeci słońce w nim pięknie się mieni,
a twoje źrenice wpatrzone są pięknem zachwycone.
Twe ciało chodź zimne wewnątrz Cię rozpala
i może wtenczas dostrzegasz drugiego człowieka gdzieś z dala.
A może tylko w bieli się zdało...?
A tak naprawdę, coś tam tylko stało.
Ten obraz w śnieg biały, niewinność szlachetna.
Gdy spada z nieba doświadczasz tego,
duszą i ciałem widoku błogiego .
Budzi on w Tobie człowieka innego.