powietrze jeszcze nie tak ponurzyste
nie tak lepkie jak wata nurzana w kałuży
nie tłumi jeszcze kroków nie zatyka śmiechu
kamienice wykręcają lica do zmokłych latarni
a poetom chce się mówić to złoty listonur
coraz więcej papieru karbując wilgocią
zasypiając dusze z nadejściem półrocznego chłodu
żadna szczapa nie wyciągnie nad ranem z pościeli
po policzku nie wyliże żaden wers
nie ma barw w palecie królować zacznie
kolor samotności dryfująca kra
miała pochmurne oczy ciepłe dłonie pachnące cynamonem
zdejmowała nam klucze z szyi wręczając ryż z jabłkami
miała ślepą kuchnię i syna gdzieś daleko
z naszą dorosłością zamknął jej się świat
w blokowym spacerniaku podnosząc wysoko bezprzytomne oczy
pokazywała niebu swoje skrzywdzenie
chodziła wzdłuż muru krzycząc jego imię
w ręce zawsze garnuszek nie wiem z mlekiem czy łzami
nie pamiętam jej głośnego śmiechu
tylko stalowy kolor chmur pod powiekami
opowiem ci bajkę na sen
tylko jedną
żeby na poduszce zapachniał tatarak...
przyszła jakby zawsze była we mnie
przez niedomkniętą furtkę
nie poruszając niczego rozplatała język na brzegu
aż woda rozpuściła jej sól
przyjęła skargi
odwzajemniła szept pluskiem
i nie było już niczego więcej
nad wieczór
i smutek odchodzący
czułem ją powietrze jaśniało iluzją
rozrzedzał się czas
wszystko co nie było moją nocą moim dniem
czyste łaknienie
jeszcze faluje tatarak
skrzyp furtki zwodzącej pomostem
przecież mijam Pana niedokładnie
nie przystaję z czerwoną torebką
prosząc o próbkę pisma jak w banku
czasem jest Pan z suką
czasem ze śledziem
najczęściej z toastem
nad kontenerem z przeszłością
wyssaną z kamienicy
nie czytuję Pana
lecz badam Pana wpływ
na moje cokolwiek
taka sucha od niechcenia
wymiana potoczności
otwieram kolejny tomik
i z karty tytułów
wybieram porcję bólu
z kacem
ze śledziem
lub bez
;) spodziewałam się, że chodzi Ci o pikle.
co do reszty, rozumiem, ale nie wypowiadam się - świeżak jestem, dopiero się rozglądam ;)
Pozostaję w zaciekawieniu nową odsłoną tramwajów ;)
Pozdrawiam
Witaj,
Bardzo zgrabnie i lirycznie płynie całość.
Jedynie uwiera mnie nieco: w butelkowej zalewie w kontekście "wyssali", mnie osobiście pasuje:
"trzej amigos w potrzebie z butelkowej zalewy
treść wyssali i gryzą
już szkło"
Ale zapewne zaburzyłoby to kompozycję;) Pozdrawiam
"...kiedy ona cię kochać przestanie:
Zobaczysz!
Zobaczysz noc w środku dnia..."
Sted
wytrawię jak tatuaż
twoje ślady na udach ustach
wyjmę z pamięci jak fastrygę
twoje gesty słowa kroki
zapomnę jak gładził twój oddech
tam gdzie najgęściej spływało moje szczęście
pozbędę się natręctwa liczenia twoich nie
gdy będziesz ją dotykał
mój mrok odbierze ci czucie
do końca twoich dni
będę wpuszczać ci atrament
w nakłucia po naszych chwilach
nie zostawię cię
bez cierpienia