Amorficzny rój
otwartych ust dopada duszę
niewidzialną dłonią burzy
codzienne starania nowe
wiadomości zamykają drzwi
pogardy chowam klucz na łące
pełnej filigranowych filiżanek
wypełnionych zapachem kwiatów
chaosu melodię szarańcza gra
zamykam oczy nozdrzami wciągam
woń narkotyku uśmierzy ból
na chwilę staje się łąką
zieloną niebieskooką pięknością
zatopioną w zieleni żółci czerwieni
kolejny całus robactwo lgnie
brunatna ziemia odór uwalnia...