
Di_Key
Użytkownicy-
Postów
20 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Di_Key
-
Gdy wieczorem wracam po pracy zmęczony Lubię się przytulić do kochanej żony Ręce zakasuje zupę ugotuje i swoją postawą bardzo mnie buduje Taka mądra żona jest prawdziwym darem A jej wielka miłość na niedole smarem Bardzo pracowita chwili nie usiedzi Mocno to doceniam widzą też sąsiedzi Bardzo się wysila dbając o ognisko O domowe sprawy o nasze kocisko Które się do pani przytula i mruczy Choć to tylko zwierzę miłości nas uczy Dziękujemy Bogu bo bardzo łaskawy Niczego nie broni picia ani strawy Dba o słabe ciała oraz daje ducha Dziennie błogosławi modlitwy wysłucha Daj nam Boże siły do trwania przy Tobie W chwilach pompatycznych i zwykłej rozmowie Nie pozwól Kusemu zniszczyć naszej wiary Choćby za nią dawał brzęczące talary Daj nam Boże wszystkim Twoim sługom wiernym Odwagi miłości bo my jej pazerni Pokoju prawości oraz wielkiej mocy Byśmy zwyciężyli za dnia oraz w nocy
-
O Chrystusie Następnie koniec, gdy przekaże królestwo swemu Bogu i Ojcu, obróciwszy wniwecz wszelki rząd oraz wszelką władzę i moc Bo on musi królować, aż Bóg położy wszystkich nieprzyjaciół pod jego stopy Nie chce tu uprawiać teologii czy agitki.... ale skoro wsie władze mają być zniszczone...
-
Co rusz jak bumerang ten temat powraca Myśl co rozpala lica rodaków Tym razem nie jest to kościelna taca Ani przyziemna kampania buraków Teraz się ważą losy mej ojczyzny Wybory osoby co zarządza krajem Czy wygra ktoś mądry, pełen tężyzny A może ktoś komu rozumu nie staje? Chętnych jest wielu, wszyscy wygadani Wizje dostatku roztaczają sprawnie Na barki ciuch im dostarczył Armani Kto ludziom pomoże, a kto ich okradnie? Wyborcy się głowią na kogo głosować Nie chcą mieć później kolejnego kaca Chcieliby Polskę nową zbudować Kto piękne słowa umie w czyn obracać? Gdy tak się męczą nad dobrym wyborem Ze szczerych serc i pobudek szlachetnych Dobiega ich dysput stojący sporem I odgłos wielu kłótni tandetnych Po raz kolejny im ten fakt umyka Że polityka to domena Złego Póki więc trochę rozumu Ci styka Nie wkładaj tam palców, mój drogi kolego! Jeden jest tylko godzien tej władzy Szlachetny i mądry rozumem anioła Jezus prezydent - my przy nim jak nadzy On jednak umie i pomóc nam zdoła Wydźwignie już wkrótce ludzi z boleści Szukajcie Go póki jeszcze możecie Wiem, może to się w głowie nie mieści Jednak w nim prawość i miłość znajdziecie On was pojedna z Ojcem w Niebiosach Bez polityki, brudu i kasy Na wasze lica - rozkoszna rosa Spadnie na dobrych ludzi, na masy Tych co pokładać nadzieję chcą w Bogu I rządach królewskich Chrystusa Syna O tym czytacie już w Dekalogu Tam mądrość nadludzka swój byt zaczyna Poprzez Mojżesza, Proroków i Psalmy Biblia rząd Boży wam zapowiada Wiary więc ogień swojej podpalmy Bo głupstw czynić po prostu nam nie wypada Zamiast więc w ludziach pokładać nadzieję Popierać partie skazane na mroki Głośmy o mocy co nie skostnieje Władzy Jezusa - prawdziwej opoki!
-
No dla pewnych rewizjonistycznych frakcji niemieckich pewnie to ma znaczenie do dziś, a na poważnie.. po prostu mieszkam w tym regionie i lubię historię ;)
-
Prusy Wschodnie niem. Ostpreußen część Królestwa Pruskiego, a potem zjednoczonych w XIX w. Niemiec (do 1945 r.). Prowincja Prusy Wschodnie powstała w 1772 r. z części ziem Polski (Warmii) oraz Prus Książęcych (z wyłączeniem Kwidzyna). Stolicą prowincji był Królewiec. W maju 1939 roku prowincja miała powierzchnię 36 991,71 km kw. i liczyła 2 488 122 mieszkańców. Takich rymowanek mam więcej, więc jeszcze nie raz się uśmiechniesz :)
-
Pełnia miłości pobudza Boga Do dzieła stwarzania na swoją chwałę Nie pojmie tego zwykły arogant Lecz człek pokorny widzi w Nim Skałę Ojciec Przedwieczny w szlachetnym geście Umieścił w Raju człowieka i zwierzę (Na zawsze naukę z tego wynieście) Świat pięknie złożył w zgrabnej syntezie Wszystko, co dobre i ludziom potrzebne Adam i Ewa mogli tam znaleźć Dla ciała wzmocnienia dary chwalebne Dla swojej wiary znaczące detale Brakło im jednak wyrazów szacunku Dla Stwórcy swego i Pana przecież Gdy szatan zwiódł ich - nie było ratunku Bóg wydał wyrok - na zawsze zginiecie Nadzieję jednak dał ich potomstwu W śmierci Mesjasza śląc ocalenie Zbawienia wiedzę dając po kąsku Odpowiadając na liczne modlenie Lat wiele mija od śmierci Chrystusa Gdy ciało swoje na okup złożył Pojmą to nawet na Wschodnich Prusach Że wkrótce Bóg ludziom dług śmierci umorzy Patrzymy tej chwili bardzo cierpliwie Wiedząc, że próżne to nie jest czekanie Nasz Jah już niedługo pochyli się tkliwie Na zawsze z Sobą da pojednanie
-
Z tym przejedzeniem mam nadzieję że to tylko poetycka przenośnia :)
-
Dla swoich kotów jestem pewnie Bogiem, może nawet bogami, Dla żony miłej - czasami Salomonem Nie raz już chodziłem I lewitowałem nad wodami W miejscach gdzie nigdy nie byłem Tylko w sennych marzeniach Aniołów otoczony kordonem (Mówię serio, nie szukam jelenia) Dla Boga jestem człowiekiem, który pilnie Go szuka Jah na pewno to widzi i co rusz do mnie puka
-
Labirynt Fauna
Di_Key odpowiedział(a) na Agnieszka_Horodyska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Faktycznie ładny ten wiersz. Jeśli można jeszcze coś poprawić... To w ciągu: Bo widziałem twoje łzy Widzę wokół mnóstwo gwiazd Słowo widziałem, widzę, trochę za blisko się powtarza... Proponuję zamiast "Bo widziałem twoje łzy" np.: "Bo poczułem twoje łzy" Ciekawe że w cudzej pracy łatwiej to wychwycić niż u siebie :) pozdrawiam -
Ten lekki wierszyk miał być satyrą środowiskową z morałem i happy endem. Pociąga mnie taki rodzaj ekspresji :)
-
Czytam Biblię długo, chyba lat dwadzieścia Bo mam "siostrę" za żonę, no i w prawdzie teścia Duchowo sobie wzrastam - wolno, ale stale Wezmę chrzest niedługo, gdzieś... po karnawale Żeby zbór zbudować, na letnim kongresie Ubiorę garnitur, nie jak zwykle - w dresie Docenię wagę sprawy, poczynię postępy Bo już dzieci duże, na brzuchu rozstępy Czas wziąć się do kupy, Armagedon bliski Czy mam czyste sumienie, to już temat śliski Ale żyć chcę bez końca, może Bóg wybaczy Mi fajki, dziewczyny, ściąganie haraczy Naprawdę chcę już przestać brukać swe sumienie Gdy rachunek robię, widzę rąk swych drżenie Boże wybacz grzechy, wszystkie moje błędy Pozwól zebrać skruchy szczerej dywidendy Teraz będę dobry, szlachetny i miły Me nieczyste usta nie będą bluźniły Pomogę sobie, żonie i dzieciom mym drogim Na twardym gruncie prawdy oprzeć nasze nogi Będziemy też uczciwie nauki Twoje głosić Piękny owoc warg co miesiąc Ci przynosić Szukać szczerych ludzi, co też chcą żyć wiecznie I każdy dzień życia spędzać pożytecznie...
-
Nie miał wdzięku ani blasku Wzbudzał wzgardę i odrazę Nie chciał czci ani poklasku Choć za ludzką płacił skazę W jego ranach nasze zdrowie W jego śmierci wybawienie Nie na darmo Jah go skazał Na udrękę i cierpienie Po boleściach swojej duszy Ujrzał światłość obiecaną W bój z Szatanem wnet wyruszy Zetrzeć w pył gawiedź skalaną Teraz jest już wielkim Królem Pokłon dają mu anioły Prężnie pnie swoje muskuły Bledną ludzkie oczodoły Czekam Panie na Twą walkę Gdzie rozgromisz Ojca wrogi Dasz odpocząć swoim sługom już na zawsze - już bez trwogi
-
Zwierzenia i zachwycenia
Di_Key odpowiedział(a) na Kazimiera_Chmurka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Wdzięczne rymy, lekko się czyta. Ja nazywam takie wiersze - prosto z serca. To się czuje, bardzo dziękuję ;) -
To prawda. Tak się sprawy mają. Wiadomo że jak już wiersz pójdzie w lud, to istnieje duże prawdopodobieństwo że co niektórzy będą się nad nim pastwić jak nędznicy nad nierządnicą. Ale jeśli pojawi się też krytyka konstruktywna, bez hejtów, można na tym tylko skorzystać.
-
Autor wiersza - niekoniecznie poeta, ma zazwyczaj świadomość czy jego twór ma sens, chociażby dla niego. Pisanie ma sprawiać przyjemność, niezależnie czy używa rymów częstochowskich czy wyrafinowanych. Oceny dokonywane przez innych - już niekoniecznie. Mam tego świadomość. Sztuką jest jednak analizować cudzą twórczość w taki sposób, aby... być dalej lubianym przez autora. Pozdrawiam.
-
Z głębokich toni życia otchłani Dobiega pełen boleści głos Do swoich granic on wyczerpany Bożej litości podpala stos Samotny żeglarz wzywa pomocy Wokół latają tylko rybitwy Przez wody życia zalany, w niemocy Z wysiłkiem szuka ratunku brzytwy Nad głową fruwają mu mewy lub sępy Za młodu karmiono go mlekiem, nie wódką Twardym się uczył być, lecz nie tępym Cnoty nie rzucił na żer prostytutkom Bóg go jałowym losem uracza W swym krótkim życiu nic nie dokonał I nad tym tylko ciągle rozpacza Że marnie żył i marnie też skona
-
Podoba mi się klimat utworu. Choć użyte określenia są z tych popularnych, a wiersz warto przed publikacją wrzucić w Worda. Wyskoczą wtedy "złówie", a czytelnik skupi się tylko na treści.
-
Doceniam Twoje dydaktyczne ciągoty i chęć pomocy, próby zrozumienia mojej poezji i skromność Twoich wypowiedzi :)
-
Faktycznie najlepiej czuję się w lekkich fraszkach i satyrach. Te sumowanie sylab czy zgłosek może ma sens przy Panu Tadeuszu. Ja tak wysoko nie mierzę. W ogóle matematyka niszczy trochę swobodę twórczą i jakbym tak miał bawić się w zliczanki, wiersz straciłby swojego ducha. Ale dziękuję za konstruktywne uwagi.
-
Wizje do głowy przychodzą falami Co chcemy oglądać wybieramy sami Zamykam oczy na zło Bo kto jest odporny, kto? Szatan w wymyślaniu szokujących obrazów Nie zawiódł swych czcicieli jeszcze ani razu Chorych pomysłów ma sto Ale ja protestuję, bo Sumienie chcę czyste zachować na koniec Całe swe życie wziąć w swoje dwie dłonie I stanąć z godnością, chcę zrobić to Odrzucić od siebie - już wiecie co