Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

traum_zeit

Użytkownicy
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez traum_zeit

  1. przechowam moją świadomość w czterech ścianach od Wschodu do Zachodu aż do Gwiazdy Zarannej między podłogą i sufitem dalą bliskością i bezkresem w ciszy i w porze deszczowej nie targnę się na płomyk pamięci na zwoje tęczy zapomnę o ofiarach Azteków bezszelestnie zdemontuję stojącą już gilotynę wsłucham się w słodki kanon Pachelbela jak w odgłos Kroków Dobrego Mistrza Umierania http://www.youtube.com/watch?v=8Af372EQLck
  2. Urocze:-)))
  3. dlaczego milczą umarli do tych grobów trzeba było iść bez kwiatów zniczy pamięci po cmentarzach zdewastowanych trzeba było włóczyć się nocą nawet z umarłymi zawierać znajomość dobra przyjaźń to była smak absurdu za pogrzebem trzeba było w dzień urodzin się wlec zawsze cudze to życie nieobecna ta śmierć wyschłe łzy słów i gestów bezsensem na sam koniec cmentarza trzeba było wracać szukać miejsca w potrzebie młodości i drapieżny tam apetyt na przyszłość nie dla nich trzeba było rozumieć niewiedzą nie zobaczę mej śmierci w pewności rozkosznej nie w proroczych znów myślach nie znam końca i nie żywych cierpliwość jej entuzjazm zwierzęcy dokuczyli mi cieniem chłodem cichym milczeniem 28.05.06
  4. Łóżka (tłumaczenie Rilkego) A w tamtym małym, prawie dziecięcym łóżku, umarła Droste - (można je obejrzeć w jej muzeum w Meersburgu). Na tej sofie zaś Hölderlin, w wieży, u stolarza. Rilke, George umarli jednakże w szwajcarskim łóżkach szpitalnych. W Weimarze leżały duże szare oczy Nietzschego, na białej poduszce, do ostatniego spojrzenia. Wszystko to rupiecie teraz lub już w ogóle nieobecne, nieokreślone, bezistotne, w bezboleśnie wiecznym rozpadzie.
  5. @bazyl_prost Ballada romantyczna:-)
  6. Ale przecież to jest wersja tego ducha, który nigdy nie miał ciała i żyje poza czasem...
  7. Król Elfów (tłumaczenie Goethego) Kogo tak późną nocą wiatr wiedzie? Ojciec ze swoim synem tu jedzie. Ująwszy chłopca czule w ramiona, ciepła mu swego użyczył łona. Czemu twarz, synu, mrok ci utula? Ojcze: czy widzisz tam Elfów króla? Treny szat jego, koronę na głowie... Synu mój, zjawa to tylko, nie człowiek. "Chodź do mnie, proszę, drogie me dziecię znam najpiękniejsze zabawy na świecie, daruję ci też kolorowe kwiaty i matki mojej złote ujrzysz szaty." "Chcesz miły chłopcze do mnie przyjść? Naprzeciw mają me córki wyjść. Wdzięcznym tańczeniem i słodką ciszą do snu cię one wnet ukołyszą." Czy widzisz ojcze mój, czy widzisz je, królewskie córki tam w szarej mgle? Wiem ja mój synu, czym jest twój sen. To stare wierzby rzucają cień. "Piękna twa postać tak już mnie nęci, że wezmę ciebie i wbrew twej chęci." Ojcze mój, Elfów porywa mnie król i wielki sercu zadaje ból. Z synem w ramionach, mknie ojciec drogą, jęczące dziecko przytula z trwogą. Gdy z trudem dobiegł dziedzińca progu, syn ukochany oddał duszę Bogu. 1978
  8. Tu się zadumałem nad brzydotą i pięknem codzienności... I pomyślałem, że potrzebny jest jakiś trud dostrzeżenia a może i wykreowania piękna w tym, co wydaje się szalone lub pozbawione sensu:-)
  9. Naszym "wiemy" jest "wierzymy":-)
  10. Mao:-) A może i Che:-))
  11. Sympatycznie:-))) Nie użyłbym jednak nigdy wulgaryzmu, bo rozprasza mgłę uroczyska:-)
  12. Tak..., codzienność jest szalona:-)
  13. z opowieści hoffmanna (piaskun) twym oczom natanielu właściwa jest moc ciemności karmiąca się twoim lękiem i szaleństwem wszak wierzysz w niemożliwe i co absurdem trzeźwym śmiertelnym wirowaniem manekinów piaskuna kroki po wielokroć na schodach o zmierzchu i zapewnienia uczuć niesprawdzalnych krwi twojej żądza pełnego księżyca potomstwo czyha na światła twoich oczu o ciemność boleśnie rozbite coppelius snuje sieć intrygi bakszysz zaklęty w smak i dotyk zmusza przez jego okulary skradzione oczy zimne usta do wariactw serca zaklęć czułych ten fantom profesorski wybryk bezduszna lalka której żywe oczy ale bezduszne trupio zimne dłonie a wszystko po to byś w piaskuna sieci wpadł w oszalałym tańcu skacząc z wieży w twoich chłopięcych lękach natanielu złośliwość coppeliusa mściwość aż do końca za podglądanie ojcowskiej alchemii 11.09.03 Share on facebook Share on twitterShare on emailShare on wykop
×
×
  • Dodaj nową pozycję...