Autorką streszczenia jest: Natalia Dąbrowska.

Powrót posła podzielony jest na trzy akty. Każdy akt podzielony jest na sceny i ogniskuje wokół konkretnej tematyki. Dramat właściwy poprzedzony jest listem dedykacyjnym do Stanisława Nałęcz Małachowskiego (1736–1809) – referendarza koronnego, marszałka sejmu i marszałka konfederacji, uchodzącego za wzór patrioty – oraz dwoma przedmowami skierowanymi do czytelników. W pierwszej przedmowie autor tłumaczy, jaki cel przyświecał mu podczas pisania utworu. Kolejna przedmowa została dołączona do wydania drugiego. Niemcewicz dziękuje w niej za dobre przyjęcie komedii. Całość poprzedzona jest mottem zaczerpniętym z Horacego: Jeżeli powiem co zbyt swobodnie, jeśli co zbyt żartobliwie, to prawo zechcesz mi łaskawie przyznać.

  • Powrót posła - streszczenie krótkie
  • Powrót posła - streszczenie szczegółowe
  • Powrót posła - streszczenie krótkie

    Akt I. Jakub i Agatka – słudzy Państwa Podkomorzych – rozmawiają o Staroście Gadulskim i jego żonie. Gadulskiego uważają za nudziarza, który każdego potrafi zamęczyć swoimi przemowami. Starościna to kobieta niezrównoważona psychicznie, miewająca wciąż humory i dziwne obyczaje. Agatka krytykuje także Szarmanckiego, podrywacza i lowelasa. Jakub oświadcza się Agatce. Kobieta przyjmuje oświadczyny.

    Pojawia się małżeństwo Podkomorzych wraz ze Starostą. Panowie nie zgadzają się w kwestiach politycznych. Podkomorzy jest zwolennikiem nowego systemu, sympatykiem króla. Starosta tęskni za dawnym porządkiem, uważa, że błędem było zniesienie liberum veto. Panowie nie zgadzają się w niczym, co dotyczy polityki. Tymczasem nadchodzi list, w którym syn Podkomorzego zapowiada powrót. Rodzice są bardzo szczęśliwi.

    Starosta nadal próbuje przekonać Podkomorzego do swoich racji – robi to jednak nieudolnie, nie wysuwa logicznych argumentów. Zły, zapowiada, że nigdy nie wyda swej córki Teresy za Walerego – syna Podkomorzego.

    Starościna wysyła list, w którym tłumaczy, że po wczorajszym wieczorze boli ją głowa i nie może się pojawić na śniadaniu. Używa niepoprawnej polszczyzny pomieszanej ze zwrotami francuskojęzycznymi. Podkomorzy krytykuje nowomodne wychowanie wedle którego dzieci wychowują niańki sprowadzane z obcych krajów. Przez to dzieci nie są uczone życia w polskiej rzeczywistości. Starosta tłumaczy, że pojął za drugą żonę – pierwsza zmarła – Starościnę, dla jej majątku.

    Szarmancki nieudolnie flirtuje z Teresą – córką Starosty. Dziewczyna nie jest łasa na jego komplementy. Nie przekonują ją także obietnice życia w zbytku i przepychu. Szarmancki uważa, że dziewczyna go kocha, tylko nie chce tego pokazać. Wraca Walery. Młodzieniec wita się gorąco z rodzicami.

    Akt II. Pora obiadu. Walery upewnia się, czy Teresa nadal go kocha. Dziewczyna zapewnia go o swoim uczuciu. W dowód miłości i wierności daruje mu ręcznie szyty pas. Następnie udaje się do macochy.

    Walery rozmawia z Szarmanckim. Szarmancki opowiada mu o swoich zagranicznych podróżach. Odziedziczywszy majątek po ojcu, wyjechał do Francji i Anglii, żeby bawić się tam przednio. Walery nie rozumie takiej postawy – uważa, że podróże powinny służyć edukacji.

    Szarmancki prezentuje synowi Podkomorzego swoją nietypową kolekcję – zbiera on podarunki od zakochanych w nim niewiast. Walery jest zniesmaczony. Szarmancki pokazuje mu portrecik Starościanki, który ma być dowodem jej zdrady. Walery jest zszokowany. Wychodzi. Starościna rozmawia z Szarmanckim, Młodzieniec przekonuje ją, że będzie najlepszym kandydatem na męża dla Teresy. Zdobywa sympatię Starościny.

    Starościna rekomenduje mężowi Szarmanckiego. Szantażem, wymusza na nim małżeństwo. Z byle powodu domaga się także wymówienia wynajmu karczy Żydowi. Starosta poddaje się woli małżonki.

    Akt III. Na jaw wychodzi intryga Szarmanckiego. Zlecił on niemieckiemu malarzowi namalowanie potajemnie portreciku Teresy. Waleremu jest wstyd, że uwierzył Szarmanckiemu. Młodzi godzą się. Następnie proszą Podkomorzynę o pomoc.

    Podkomorzyna próbuje namówić Starostę, aby nie wydawał Teresy za Szarmanckiego. Gadulski jest jednak nieugięty. Walery jest według niego za biedny i przedstawia nieodpowiednią postawę polityczną.

    Tymczasem Szarmancki domaga się posagu oraz intercyzy. Starosta zmienia zdanie. Chce wydać Teresę za kogoś innego. Za namową Podkomorzego, Podkomorzyny i Starościny, zezwala na ślub córki z Walerym. Stawia tylko jeden warunek: chce mieć znaczący wpływ na wychowanie przyszłych wnuków. O pozwolenie na ślub proszą także Agatka i Jakub. Podkomorzy zwraca im wolność i daje błogosławieństwo.

    Powrót posła - streszczenie szczegółowe

    Akt I

    Scena 1. Rozmawiają Jakub i Agatka – słudzy Państwa Podkomorzych. Agatka szykuje śniadanie dla swych Państwa oraz ich gości – Państwa Starostów. Starościna jednak śpi, zmęczona po wczorajszej naradzie politycznej. Starosta Gadulski, nie zważając na znudzenie zgromadzonych ludzi, bardzo długo rozprawiał:
    Na ostatek, chociaż mu nikt nie odpowiadał,
    On jednak, zaperzony, jak gadał, tak gadał;
    I dopiero, jak postrzegł, że już wszyscy spali,
    Że świce gasły, przecież mrucząc, wyszedł z sali
    I na schodach dokończył ostatka swej mowy.
    Prawdziwyż to gaduła!

    Agatka zauważa, że żona Starosty jest tak samo rozgadana. Agatka uważa Panią Starościnę za osobę niezrównoważoną psychicznie:
    A zawsze nieszczęśliwa; we dnie spać się kładzie,
    A całą noc się tłucze w dzikiej promenadzie,
    Płacze, patrzy na miesiąc, gada do obłoków,
    Wzywa jakiś cieniów, jakichś wyroków.

    Agatka porównuje Starościnę do poprzedniej żony Starosty, która według niej była kochają matką i dobrą gospodynią. Jakub zauważa, że obecna Pani Starościna jest za to modniejsza.

    W oddali słychać hałas. Służący domyślają się, że to Szarmancki wyjeżdża na łowy. Agatka ma o nim złe zdanie: uważa, że podrywa każdą kobietę, jaką napotka. Próbował nawet na siłę pocałować ją. Służący nie rozumieją, po co Podkomorzy toleruje obecność takiego sowizdrzała w swoim domu. Agatka podejrzewa, że Szarmancki będzie się starał o rękę Teresy, córki Starosty z pierwszego małżeństwa.

    Jakub stara się o rękę Agatki. Nie jest bogaty, ale:
    (…) a choć zbiorek mierny,
    To go pomnoży praca, staranie, a za tym
    Będzie człowiek szczęśliwym, będzie i bogatym.
    Prawda, że się w podległym stanie urodziłem,
    Zawsze jednak poczciwym, rządnym, wiernym byłem.

    Agatka przyjmuje oświadczyny. Nie są dla niej ważne bogactwa. Nadchodzą Państwo.

    Scena 2. Wchodzi Starosta z Podkomorzym i Podkomorzyną. Starosta nawiązuje do wczorajszej przemowy. Uważa, że po każdej wojnie następuje pokój:
    Wojna potrwa i nikt tego nie zaprzeczy
    Jedne państwo upadnie, a drugie się dźwignie.

    Podkomorzyna próbuje zamaskować znudzenie. Starosta gada dalej. Zwiastuje pomieszanie politycznego porządku świata:
    Cała ta długa wojna na tym się zakończy,
    Że król pruski z cesarzem najściślej się złączy,
    Anglia z Francją obronne uderzy przymierze.
    Moskwa Krym cały odda, a Chiny zabierze;
    Szwed waleczny na zawżdy złączy się z Duńczykiem,
    Turczyn zaś wszystkich mocarstw będzie pośrednikiem.

    Podkomorzy jest spokojny o swoją ojczyznę, ponieważ zawarła ona przymierze z silnym sojusznikiem – krajem sąsiednim. Starosta wypowiada się przeciwko jakimkolwiek sojuszom:
    A jeżeli koniecznie o przymierze chodzi,
    Niech się z dalekim łączy, co jej nie zaszkodzi.

    Wchodzi Jakub z listem dla Podkomorzego. Syn Podkomorzego zapowiada powrót do domu rodzinnego. Państwo Podkomorostwo są szczęśliwi, dawno nie widzieli swojego dziecka. Podkomorzy uważa, że:
    Dom zawsze ustępować powinien krajowi.

    Starosta patrzy pesymistycznie w przyszłość. Krytykuje zmiany ustrojowe, uważa, że dawniej było dobrze i nie było potrzeby zmieniać raz ustalonego porządku:
    Byliśmy potężnymi pod ich ustawami.
    Tak to Polak szczęśliwie żył pod Augustami!
    (…) Zepsuli wszystko, tknąć się śmieli okrutnicy
    Liberum veto, tej to wolności źrzenicy.

    Starosta zaczyna płakać. Podkomorzy tłumaczy mu, że zmiany były konieczne:
    Ten to nieszczęsny nierząd, to sejmów zrywanie
    Kraj zgubiło, ściągnęło obce panowanie,

    Te zaborów, te srogich klęsk naszych przyczyną.
    I my sami byliśmy nieszczęść naszych winą!
    Gnijąc w zbytkach, lenistwie i biesiad zwyczaju
    Myśleliśmy o sobie, a nigdy o kraju.

    Starosta wyśmiewa Podkomorzego. Uważa, że Podkomorzy zbyt wiele książek przeczytał i to zafałszowało mu obraz świata. Lepiej – wg. Starosty – nie czytać nic. Starosta uważa, że rolą posła jest gadanie – a nie rozważania na temat praw człowieka. Podkomorzy się z nim nie zgadza:
    Powinien wprzód myślić.
    W kilku zważonych słowach łatwiej rzecz jest skryślić,
    Niźli w rozwlekłej mowie, bez ładu i związku,
    Być upartym – pozorem niby obowiązku.
    (…) Człek cnotliwy jest stałym, człek próżny upartym.

    Podkomorzy wyznaje idee oświeceniowe. Starosta wciąż nie chce przyznać mu racji. Uważa, że bardziej opłaca się być upartym. Podaje za przykład historię syna Chorążego. Młodzieniec przez bycie upartym odebrał niesprawiedliwie kilka młynów swoim braciom. Unieszczęśliwił braci, ale sam wiele zyskał.

    Starosta uważa, że Sejm powinien być zwoływany – jak dotychczas – co dwa lata. Nie pochwala zmiany, wedle której poseł piastuje urząd trwale przez dwa lata. Podkomorzy uważa, że takie rozwiązanie jest najlepszym możliwym:
    W nierządzie i letargu naród unurzony,
    Raz we dwa lata sejmem bywał przebudzony,
    Nie dlatego, by radził, lecz żeby się kłócił;
    W nieładzie wszystko zastał, w nieładzie porzucił.

    Starosta krytykuje sejm. Rządzi już dwa lata i nie poprawił sytuacji w państwie. Podkomorzy zauważa, że:
    Narody szybkim pędem do upadku lecą,
    Lecz długo trzeba czekać, niźli się oświecą.

    Sejm napotkał wiele trudności naprawiając ojczyznę. Proces poprawy życia w Polsce będzie trwał długo, nie da się szybko zaradzić wieloletniemu marazmowi. Mimo wszystko już wiele zostało zrobione: Polska zaczyna liczyć się na arenie międzynarodowej, wojsko zaczyna wzrastać.

    Starosta, z braku innych argumentów, straszy Podkomorzego, że nie wyda swej córki za jego syna.

    Scena 3. Wchodzi lokaj z bilecikiem dla Podkomorzyny. Starościna tłumaczy w nim, że boli ją po wczorajszej nocnej dyskusji głowa i nie zejdzie na śniadanie. Używa przy tym kalek językowym zaczerpniętych z francuskiego. Podkomorzy zauważa, że zła znajomość języka ojczystego nie jest jej winą, a wynikiem złego wychowania:
    Nie rozumie po polsku, nie jej to jest wina,
    Ale tych raczej, co jej dali wychowanie,
    Co wytworności dzikie powziąwszy mniemanie,
    Gardząc własnym językiem i rodem, i krajem,
    Chowają dzieci polskie francuskim zwyczajem,
    I taką na nie baczność od kolebki łożą,
    Że mamki i piastunki z zagranicy zwożą.

    Podkomorzy krytykuje sposób wychowywania kobiet: uczy się je powabu i wdzięku, zapomina o cnotach żony i obywatelki. Starosta śmieje się z krytyki nowomodnego wychowania. Wszakże Podkomorzy jeszcze niedawno chwalił edukację, teraz sam sobie zaprzecza. Podkomorzy tłumaczy, że nauka jest ważna, jednak nie można przejmować obcych obyczajów, które nie sprawdzają się w polskiej rzeczywistości.

    Podkomorzy pyta Starostę, czemu pojął za żonę kobietę tak różną od niego. Starosta przyznaje, że uczynił to przez wzgląd na majątek żony:
    Mospanie, gdzie się suma z dobrami zjednoczy,
    Tam na resztę beśpiecznie można zamknąć oczy.

    Scena 4. Wchodzi Teresa. Jest niewyspana, jej macocha całą noc lamentowała. Podkomorzyna bardzo dobrze wypowiada się o Teresie:
    Co to za miłe, wdzięczne i skromne stworzenie!

    Starosta zgadza się z nią, jednak wolałby mieć syna, ponieważ miałby z niego większy pożytek. Dorośli wychodzą do chorej Starościny. Teresa zostaje sama.

    Scena 5. Teresa cieszy się, że zobaczy swojego ukochanego – syna Podkomorzego. Jest jednak zmartwiona, ponieważ wie, że rodzice nie pochwalają tego uczucia:
    Dziś go tedy ujźremy, dzisiaj ma się wrócić!
    Nie wiem, czyli się cieszyć, czyli mam się smucić!
    Z skłonnością moją walczą rodziców rozkazy;
    Ach, dla tkliwego serca jak okrutne razy!

    Scena 6. Wpada Szarmancki. Lamentuje nad swoim koniem, który podczas polowania zwichnął nogę. Próbuje flirtować z Teresą. Proponuje jej naukę jazdy na koniu. Teresa odrzuca propozycję:
    Wdzięczna Waćpanu jestem, lecz taka zabawa,
    Chociaż nie jest naganną, jednak mnie nie łudzi.

    Teresa, zniesmaczona umizgami Szarmanckiego, chce wyjść z pokoju. Młodzieniec ją zatrzymuje i prosi o rękę. Obiecuje jej życie w dostatku i rozpuście, pełne zabaw i balów, pozbawione natomiast obowiązków i udręk. Chce z nią wyjechać do Warszawy. Teresa odmawia:
    Lecz ja spokojne życie nad przepych przekładam
    I w modach, i w Warszawie szczęścia nie zakładam.

    Scena 7. Szarmancki zostaje sam w pokoju. Zapatrzony w siebie, nie zauważa niechęci ze strony Teresy. Jest pewny, że córka Starosty go kocha.

    Scena 8. Okazuje się, że Starościna nie jest chora, tylko udaje. Jakub zapowiada powrót syna Podkomorzego. Rodzice są bardzo poruszeni powrotem dziecka. Starosta nie rozumie ich uczuć:
    Byłem jedynak, u mnie rodzice kochali,
    Ale nigdy podobnych scen nie wyrabiali.

    Scena 9. Ciż sami; Walery wpada z radością; matka bieży przeciw niemu i padającego na kolana chwyta za szyję.

    Podkomorzy także wita się z synem. Jest szczęśliwy, że Walery mógł przysłużyć się ojczyźnie poprzez pracę:
    Ojcze, bodajby Bóg Cię najdłużej zachował!
    Jeźlim się nienagannie w urzędzie sprawował,
    Winienem to przestrogom, które mi dawałeś,
    Prawidłom, co z dzieciństwa w serce mi wpajałeś,
    Żebym kochał ojczyznę i trzymał się cnoty.

    Walery pyta się o braci. Jeden z nich został oddany do służby szeregowej w kawalerii narodowej, złożonej tylko ze szlachty. Drugi zaś pracuje w cywilnej komisji. Podkomorzy tęskni za synami, jednak uważa, że muszą oni pracować dla dobra ojczyzny. Zbliża się pora obiadu.

    Akt II

    Scena 1. Teresa w samotności rozmyśla o wielkim uczuciu, jakim darzy Walerego.

    Scena 2. Wchodzi Walery i całuje ręce Teresy. Upewnia się, czy dziewczyna nadal go kocha:
    Mógłżeś wątpić? Uczucia, w dzieciństwie powzięte,
    Dochowałam ci mimo przeszkody zawzięte.

    Walery opowiada ukochanej o kobietach, które spotkał na swojej drodze. Były to niewiasty piękne, ale bardzo próżne. Teresa mówi Waleremu, że ojciec chce ją wydać za Szarmanckiego. Walery obiecuje zrzec się majątku Starosty, jeżeli tylko ten pozwoli na ich ślub.

    Wchodzi lokaj Starościny. Przekazuje Teresie, że macocha ją wzywa. Teresa daje Waleremu ręcznie szyty pas i wychodzi.

    Scena 3. Walery myśli o swojej ukochanej. Jest wzruszony prezentem.

    Scena 4. Wchodzi Szarmancki:
    (…) ufryzowany, z wielkim halsztukiem i w fraku eleganckim, rzuca się na Walerego i całuje go.

    Szarmancki wspomina swój roczny pobyt za granicą. Mimo tak krótkiego czasu, przejął wszystkie obce obyczaje. Ojciec kazał mu pracować dla dobra ojczyzny, jednak Szarmancki nudził się każdym zawodem. Po śmierci ojca przejął majątek i rzucił się w wir zabawy. Gdy we Francji wybuchła rewolucja, rychło z niej wyjechał. Walery nie rozumie takiego postępowania:
    Właśnie w ten czas w tym kraju zostać godziło;
    Patrzyć na naród dzielny, długo uciskany,
    Który poznawał siebie i rwał swe kajdany,
    Jak na gruzach tyranii wyniósł rząd swobodny:
    Był to widok człowieka rozsądnego godny.

    Szarmancki następnie udał się do Anglii, gdzie zabawił trzy niedziele. Zajmował się tam zabawą, zakupami i hulankami:
    Kiedym ja się tak bawił, pan, sławą okryty,
    Chodził ustawnie koło Rzeczypospolitej,
    Wpośrzód obywatelskich trawił czas swój trudów:
    Winszuję bardzo ustaw, nie zazdroszczę nudów.

    Walery nie pochwala takiego stylu życia. Zachęca Szarmanckiego po podjęcia służby w imię ojczyzny:
    Publicznego szacunku ten tylko beśpieczny,
    Kto cnotliwie pracuje, ludziom pożyteczny:
    Ale go nie otrzyma, kto tylko próżnuje.

    Szarmancki nie zamierza zmienić stylu życia. Wspomina o Teresie. Chce ją poślubić „dla świętego spokoju”. Żali się, że z powodu swej urody, nie może odpędzić się od kobiet. Chce pokazać Waleremu swoją kolekcję listów, portretów, włosów, obrączek i pierścionków – podarowanych mu przez zakochane niewiasty. Walery jest tym pomysłem zniesmaczony.

    Nadjeżdża Kozak Szarmanckiego.

    Scena 5. Szarmancki każe Kozakowi pokazać miłosne zdobycze. Wypowiada nazwiska kobiet, którym skradł serce – mimo że Walery się temu opiera. Szarmancki nie wierzy w miłość:
    Walery, jeźli chcesz być od kobiet kochanym,
    Nie kochaj nigdy, wskazuj nadziei promyki.
    Oj, nie wiesz jeszcze, co to są za dobrodziki!
    Człek, co kobiecie szczerze czucia swe oddaje,
    Igrzyskiem się jej chimer i letkości staje.

    Walery ostro krytykuje Szarmanckiego. Szarmancki pokazuje mu w złości portrecik Teresy, jako dowód jej zdrady. Walery nie chce w to uwierzyć.

    Scena 6. Wchodzi Starościna. Jest zła na hałas, jaki wywołali Walery i Szarmancki:
    Cóż to? Waćpan wyrabiasz tak okropne krzyki?
    Parlez plus bas, wszakże to nie wasze sejmiki,
    La tete me fait mal, wszystkie nerwy mi wstrząsnąłeś.

    Walery wychodzi.

    Scena 7. Starościna jest zdziwiona zachowaniem Walerego. Szarmancki zaczyna z nią flirtować. Zachęca kobietę do zwierzeń. Starościna przyznaje mu, że kiedyś była bardzo zakochana w Szambelanie, chciała z nim nawet uciec wbrew rodzicom. Niestety Szambelan zginął w wyniku niefortunnego upadku z konia. Zrozpaczona Starościna chciała wstąpić do klasztoru. Jednak rodzice nakazali jej wziąć ślub ze Starostą:
    Łącząc mię malgré moi z dziwacznym człowiekiem,
    Co się nie zgadza ze mną ni gustem ni wiekiem,
    Który nawet wyrazów moich nie rozumie,
    Co się attandrydować ni jęczeć nie umie.

    Szarmancki wyznaje Starościnie, że Teresa go kocha, jednak jest bałamucona przez Podkomorzynę. Starościna zapewnia go, że nie wydadzą Teresy za Walerego.

    Scena 8. Starościna zostaje sama. Postanawia zrobić wszystko, aby Teresa wyszła za Szarmanckiego. Użala się nad swoim życiem, pozbawionym miłości. Zaczyna czytać Noc Junga.

    Scena 9. Wchodzi Starosta. Twierdzi, że złe samopoczucie żony bierze się z książek, które wciąż czyta:
    Lecz te diabelskie książki bałamucą głowę,
    Te was przenoszą w jakieś dziwaczne krainy
    I każą płakać, wzdychać, choć nie ma przyczyny.

    Starościna zaczyna płakać. Proponuje Staroście rozwód, skoro go nie zadowala. Starosta po cichu stwierdza, że nie może dopuścić do rozwodu, bo utraciłby bardzo dużo pieniędzy. Zaczyna inaczej odzywać się do żony, jest dla niej nader miły:
    Nie, robaczku, ja tylko chciałem tak żartować:
    To się ciebie nie tyczy, bądź uspokojoną.

    Starościna poleca mężowi Szarmanckiego na narzeczonego dla córki. Zapewnia go, że Szarmancki nie będzie chciał posagu. Ten argument ostatecznie przekonuje Gadulskiego.

    Gadulski narzeka na marne interesy. Starościna namawia go, aby odebrał Żydowi karczmę, którą mu wynajmuje. Chce zaszkodzić Żydowi tylko dlatego, że jest brzydki. Na miejsce karczmy pragnie posadzić kwiaty. Starosta nie zgadza się. Żyd płaci mu wysoki czynsz. Starościna z żalu mdleje. Przerażony Starosta woła na pomoc lokajów i obiecuje żonie wypędzić Żyda.

    Akt III

    Scena 1. Agatka demaskuje Szarmanckiego przed Teresą. Okazuje się, że Szarmancki potajemnie sprowadził niemieckiego malarza i zlecił mu namalować portret Starościanki. Potem użył owego portretu do przekonania Walerego o niewierności ukochanej.

    Scena 2. Nadchodzi Walery. Jest mu wstyd, że uwierzył Szarmanckiemu i poddał w wątpliwość wierność Teresy.

    Scena 3. Młodzi godzą się. Teresa wyznaje Waleremu, że rodzice obiecali jej rękę Szarmanckiemu. Walery postanawia udać się do Starosty i wyznać mu, że kocha jego córkę.

    Scena 4. Przychodzi Podkomorzyna. Martwi się przeciwnościami, jakie stanęły na drodze ku szczęściu zakochanych. Teresa prosi o pomoc Podkomorzynę. Matka Walerego obiecuje porozmawiać ze Starostą, choć nie wierzy, że zdoła na niego wpłynąć. Nadchodzi Starosta. Teresa wychodzi.

    Scena 5. Przychodzą Starosta z Podkomorzym. Wcześniej kłócili się w kwestiach politycznych. Starosta krytykuje wolną elekcję. Jest zwolennikiem dziedziczenia tronu po ojcu. Podkomorzy uważa, że to naród powinien decydować, kto zostanie głową państwa.

    Podkomorzyna namawia Starostę, aby wydał Teresę za Walerego. Gadulski nie jest chętny. Majątek Podkomorzych ostatnio zmalał, poza tym trzeba go podzielić między trzech synów. Uważa Szarmanckiego za lepszego kandydata na męża: jest piękny, młody i bogaty. Walery obiecuje wyrzec się posagu. Starosta nie jest życzliwy temu związkowi, ponieważ Walery różni się od niego w sprawie poglądów politycznych.

    Scena 6. Starosta podtrzymuje swoją decyzję: mężem Teresy zostanie Szarmancki. Szarmancki chce spisać dokumenty dotyczące intercyzy i posagu. Starosta zmienia zdanie:
    Choć ojciec, córki mojej przymuszać nie mogę;
    Wstrętu jej przełożenie żadne nie zwycięża,
    Przez żaden sposób nie chce Waćpana za męża.

    Walery odbiera Szarmanckiemu portret ukochanej. Teresa wyznaje ojcu, że kocha syna Podkomorzego:
    Walery w sercu moim wzbudził miłość tkliwą,
    Z nim jednym tylko w świecie mogę być szczęśliwą.
    Oddaj mię jemu… albo, rozpaczą przejęta,
    Niechaj w posępnych murach klasztory zamknięta
    Dokonam opłakanych dni moich ostatki!

    Starosta pragnie poczekać na bogatszego kandydata. Do zmiany decyzji namawiają go Podkomorzy, Podkomorzyna i Starościna. Starosta ustępuje:
    I Waćpani już także? To jakaś choroba!
    Cóż ja pocznę, kiedy się tak wszystkim podoba?
    (na boku)
    Choć nierad, i w tym muszę mej żonie dogodzić;
    Zaraz zemdleje albo zechce się rozwodzić.

    Starosta zgadza się na ślub Walerego i Teresy, ale stawia jeden warunek:
    To jest: żebyś mi nigdy ni dzieci, ni żony
    Nie uczył zdań, którymi sameś napełniony.
    Synów wezmę do siebie. W ustroniu osiędę,
    Nauk, rządu, pryncypiów sam ich uczyć będę,
    Bo Waćpan, jakbyś zaczął dawać im logikę,
    Porobiłbyś subiekta równie jak sam dzikie.

    Scena 7. Do Podkomorzyny przychodzą Jakub i Agatka. Podkomorzyna zgadza się. Podkomorzy postanawia dać wolność służącym. Starosta nie rozumie ich decyzji.

    Podkomorzy:
    Bodajbyśmy, wraz dzieląc pomyślne godziny
    Między słodkim staraniem krewnym i domowi,
    I tym, co się należy własnemu krajowi,
    Cnotliwie wszyscy w zgodzie i jedności żyli
    I na szczęście ojczyzny i dzieci patrzyli.


    Przeczytaj także: Okoliczności powstania Powrotu Posła

    Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.