Autorką streszczenia jest: Adrianna Strużyńska.

Utwór Tadeusza Borowskiego „Proszę państwa do gazu” należy do zbioru opowiadań, wydanego po raz pierwszy w 1948 roku. Autor opiera się na własnych doświadczeniach z okresu II wojny światowej, a zwłaszcza pobytu w obozie Auschwitz-Birkenau. Opowiadanie przedstawia odczucia bohatera, pracującego przy rozładunku wagonów, przywożących więźniów.

  • Proszę państwa do gazu - streszczenie krótkie
  • Proszę państwa do gazu - streszczenie szczegółowe
  • Proszę państwa do gazu - streszczenie krótkie

    Opisane wydarzenia mają miejsce podczas II wojny światowej w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. Na początku opowiadania akcja toczy się w jednym z baraków, a potem przenosi się na rampę, gdzie przyjeżdżają kolejne pociągi. Wydarzenia rozgrywają się upalnym latem, w ciągu jednego dnia.

    Głównym bohaterem i narratorem jest Tadek. W obozie trwa akcja odwszenia i dezynfekcji, więc wszyscy więźniowie muszą chodzić nago i spać na gołych deskach. Od dłuższego czasu nie przybywają nowe transporty, więc zlikwidowano część Kanady, zajmującej się zbieraniem mienia, należącego do przywożonych do obozu ofiar. Niektórzy martwią się, że zabraknie jedzenia, ale Tadek dostaje paczki z żywnością od rodziny. Spędza czas z Francuzem Henrim oraz marsylczykiem, którego imienia nie zna.

    Nieoczekiwanie, ma przybyć nowy transport. Tadek również udaje się do pracy przy rampie. Ludziom, przywiezionym pociągiem towarowym, odbiera się wszystkie rzeczy osobiste. Część z nich od razu trafia do komory gazowej, a część - zostaje wybrana do pracy w łagrze. Kobiety nie przyznają się do swoich dzieci, ponieważ matki są od razu wysyłane na śmierć. Dopiero, gdy SS-man grozi im bronią, pewna staruszka zabiera niemowlęta. Tadek źle się czuje i ma wyrzuty sumienia. SS-manka z zawiścią odnosi się do młodych kobiet.

    Nadjeżdża kolejny pociąg, a Tadkowi zaczyna brakować siły. Piękna, młoda dziewczyna pyta go o swój dalszy los, ale narrator nie odpowiada. Kobieta sama wsiada na ciężarówkę. Tadek wpada w przerażenie, ucieka od martwych ciał, które ma wynosić z wagonów. Nadjeżdża kolejny pociąg. SS-man zabija dziewczynkę, która zirytowała go swoim zachowaniem. Z transportu Sosnowiec-Będzin w sumie spalono piętnaście tysięcy osób. Po całym dniu pracy, Tadek i jego towarzysze wracają do baraków.

    Proszę państwa do gazu - streszczenie szczegółowe

    Panuje straszliwy upał, a w Birkenau trwa akcja odwszenia i dezynfekcji. Wszyscy chodzą nago, ponieważ ich ubrania wrzucono basenów, wypełnionych cyklonem, rozpuszczonym w wodzie. Ten sam gaz służy do zabijania ludzi. Więźniowie muszą spać na gołych deskach, ponieważ sienniki i koce również są poddawane odwszeniu. Dezynfekcja trwa też w sektorze kobiecym (FKL).

    W obozie panuje spokój, nie przyjeżdżają nowe transporty więźniów. Zlikwidowano więc część Kanady, grupy zajmującej się rozładunkiem wagonów z ludźmi, która zdobywa w ten sposób jedzenie i odzież. Członkowie Kanady są w najlepszej kondycji, ponieważ nigdy nie brakuje im żywności. Gdy zabrakło dla nich zajęcia, niektórzy zostali wysłani na Harmenzy - do jednej z najcięższych prac. Wzbudziło to satysfakcję innych więźniów.

    Tadek spędza czas z Francuzem Henrim i marsylczykiem, którego nie zna z imienia. Nazywa go Cosway, ponieważ mężczyzna przypomina mu bohatera miniatur tego malarza. Tadek je chleb, który przysłała mu matka. Henri marzy, aby napić się francuskiego wina. Chce nawet przynieść alkohol z rampy, ale zamiast tego, Tadek prosi go o nowe buty. Członkowie Kanady nie mogą jednak niczego zorganizować, ponieważ nie przyjeżdżają nowe transporty.

    W obozie jest spokojnie, zaprzestano bicia, można bez ograniczeń odbierać paczki. Tadek podejrzewa, że być może nie będzie już nowych transportów. Marsylczyk nie chce, żeby tak się stało, ponieważ więźniowie żyją, dzięki rzeczom przywiezionym przez nowo przybyłych. Mężczyźni zgadzają się, że Polacy są w lepszej sytuacji, ponieważ dostają paczki z żywnością od rodzin. W baraku jest tłum. Rabin bardzo głośno się modli, ale nikt go nie uspokaja. Marsylczyk stwierdza, że religia to opium dla mas, które powstrzymuje ich przed utratą zmysłów i buntem. Cosway jest komunistą.

    Przybywa blokowy, który oznajmia przyjazd nowego transportu. Tadek jeszcze raz prosi Henriego o nowe buty. Okazuje się jednak, że na rampie brakuje ludzi, więc narrator również jest tam potrzebny.

    Po męczącym marszu na rampę, głodni Grecy poszukują jedzenia na torach. Niemiec przypomina im, że zaraz będą mieli w bród żywności. Henri ostrzega Tadka, żeby nie zabierał przywiezionym pieniędzy, ponieważ może zostać poddany rewizji. Z odzieży może brać tylko jedwabne koszule, aby nie posądzono go o chęć ucieczki. Jeśli znajdzie napoje, ma zawołać Henriego. Francuz ostrzega Tadka przez agresją przywiezionych więźniów. Grecy obawiają się, że będą musieli dźwigać ciężary. Pozostali uspokajają ich, że nadjedzie transport ludzi, a nie towarów. Obok torów znajduje się kantyna, w której Niemcy piją wodę mineralną i rozmawiają o swoich rodzinach. Zimą rozgrzewają się tam winem.

    Nadjeżdża pociąg, z wagonów wychylają się przerażone, wycieńczone twarze. Pasażerowie błagają o wodę i powietrze. SS-mani ostrzegają więźniów, że za zabranie złota lub innych wartościowych rzeczy będą rozstrzelani. Przywiezieni ludzie są wyganiani z wagonów. Wszystkie rzeczy osobiste muszą zostawić na jednym stosie. Przyjezdni pytają o swoją przyszłość, ale więźniowie okłamują ich do samego końca. Każda próba zabrania bagażu kończy się biciem.

    Na prawo kieruje się młodych, zdrowych ludzi, którzy są zdolni do pracy. Idą pieszo do obozu. Prędzej, czy później umrą w komorach gazowych, ale wcześniej zostaną wykorzystani dla III Rzeszy. Na samochody ładuje się ludzi skazanych na natychmiastową śmierć. Są wiezieni do krematoriów. Przyjezdnych pakuje się na ciężarówki, po około sześćdziesiąt osób. Niemcy skrupulatnie wszystko liczą i notują. Transport przybył z Sosnowca i Będzina. Więźniowie, którzy trafią do obozu, będą mieć numery od 131 do 132 tysięcy. Wciąż podjeżdża karetka, przewożąca gaz do krematoriów.

    Gdy wszystkie wagony są już puste, SS-man nakazuje ich sprzątanie. Więźniowie znajdują tam kał, osobiste drobiazgi i poduszone niemowlęta. SS-mani każą oddawać martwe dzieci ich matkom. Tadek podchodzi z niemowlętami do kobiet, ale te uciekają. Wiedzą, że matki z dzieckiem od razu są kierowane do komory gazowej. SS-man straszy kobiety bronią. Chce strzelać, jeśli nie przyznają się do niemowląt. Starsza kobieta podchodzi i zabiera dzieci od Tadka.

    Narratorowi zaczyna brakować siły. Henri widzi jego stan i proponuje mu coś do picia. Tadek zastanawia się, czy są dobrymi ludźmi. Ma wyrzuty sumienia, ponieważ w stosunku do przybyłych nie czuje współczucia, ale złość. To przez nich musi pracować na rampie. Henri podchodzi do tego całkiem inaczej. Uważa, że rampa jest okazją, aby się wyżyć, co radzi narratorowi. Z wagonów wynosi się trupy.

    Tadek czuje się coraz gorzej. Henri oznajmia mu, że muszą pomóc przy załadunku rzeczy na auto. Pociąg odjeżdża. W okolicy krąży brzydka SS-manka, która jest komendantką sektora kobiecego. Z zawiścią obserwuje przywiezione kobiety, które wkrótce zostaną ogolone na łyso i upokorzone. Tadek pracuje przy załadunku majątku nowo przybyłych. Więźniowie najbardziej interesują się żywnością i alkoholem. Muszą pracować szybko i sprawnie. Tadek znajduje złoto, które zabiera SS-man. Kosztowności są uznawane za własność III Rzeszy.

    Członkowie Kanady mają chwilę na odpoczynek. Szybko słychać jednak gwizd kolejnego pociągu. Podjeżdżają auta i praca ponownie się rozpoczyna. Więźniowie stają się coraz bardziej brutalni wobec przywiezionych ludzi. Z jednego wagonu ucieka kobieta, którą goni jej dziecko. Próbuje ukryć się, między osobami przeznaczonymi do pracy w obozie. Widzi to Rosjanin Andrej, marynarz z Sewastopola. Mężczyzna bije matkę i wrzuca ją brutalnie na auto, razem z jej dzieckiem. SS-man chwali jego postępowanie. Rosjanin wyciąga ukrytą manierkę ze spirytusem. Częstuje alkoholem też narratora.

    Narrator widzi, jak z wagonu wychodzi piękna dziewczyna o jasnych włosach. Kobieta pyta, jaki będzie jej dalszy los. Mężczyzna nie ma odwagi odpowiedzieć, ale przybyła sama domyśla się, co ją czeka. Dziewczyna dobrowolnie udaje się w stronę samochodu. Tadek nie jest w stanie dalej pracować, martwe ciała budzą w nim przerażenie. Ucieka, nie zważając na ciosy SS-manów. W końcu wraca do pozostałych członków Kanady.

    Tadek obserwuje parę, która mimo oporu, zostaje brutalnie rozdzielona. Czterech więźniów z wysiłkiem niesie martwe, opuchnięte ciało kobiety. Z trudem wrzucają je na auto. Rannych, podduszonych i kalekich również wrzuca się na ciężarówkę z trupami. Narrator wynosi poduszone niemowlęta. Obserwuje, jak więźniowie wrzucają dziewczynkę bez nogi na samochód z martwymi ciałami. Dziecko zostanie spalone żywcem. Gdy auto ma ruszyć, SS-man je zatrzymuje. Prowadzi starszego mężczyznę, który domaga się rozmowy z komendantem. Jeden z Niemców ironicznie zauważa, że niebawem starzec spotka najwyższego komendanta, jaki istnieje.

    Nadchodzi wieczór, członkowie Kanady odpoczywają na torach. Henri pyta Tadka, czy udało mu się zdobyć nowe buty. Narrator nie zrobił tego, zabrakło mu siły. Henri mówi mu, że widział już milion przywiezionych do obozu ludzi. Najtrudniejsze są dla niego transporty z Paryża, ponieważ spotyka znajomych. Francuz ich okłamywał, nie przyznawał, że niebawem trafią do komory gazowej. Grecy wciąż łapczywie jedzą, nie zwracając uwagi na otoczenie.

    Nadjeżdża kolejny pociąg. Z wagonu wychyla się dziewczynka, która wypada na zewnątrz. Zaczyna biegać i piszczeć, więc zirytowany SS-man uderza ją butem, a następnie zabija strzałem. Tadek znowu musi brać udział w sprzątaniu wagonów. Dłoń trupa oplata się wokół jego ręki. Narrator ucieka na ubocze i wymiotuje. Leży na szynach i marzy, aby wrócić do obozu. Tadek rozmyśla nad sytuacją nowo przybyłych. Wielu z nich wierzyło, że czeka ich nowe życie w obozie i próbowało się na nie przygotować. Ostatecznie, tego dnia do komór gazowych trafiło piętnaście tysięcy ludzi. Więźniowie zdobyli wiele jedzenia i innych dóbr. Część z nich przekażą cywilom, w zamian za listy od rodzin, papierosy, czy alkohol. Członkowie Kanady wracają do obozu. Po drodze mijają grupę śpiewających SS-manów, którzy każą im zejść z drogi.


    Przeczytaj także: Dzień na Harmenzach - streszczenie

    Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.