Mieszkańcy – interpretacja

Autor wiersza Julian Tuwim
tekst wiersza
Autorką interpretacji jest: Adrianna Strużyńska.

„Mieszkańcy” to wiersz Juliana Tuwima pochodzący ze zbioru „Biblia cygańska”, opublikowanego w 1933 roku. Jest jednym z najbardziej znanych utworów poety wydanych w latach 30. i obrazuje jego przemianę światopoglądową. Od fascynacji życiem w dużym mieście, przeszedł on do ostrej krytyki mieszczaństwa, którego postępowaniem autor był wręcz zniesmaczony.

  • Mieszkańcy - analiza utworu i środki stylistyczne
  • Mieszkańcy - interpretacja utworu
  • Mieszkańcy - analiza utworu i środki stylistyczne

    Utwór ma budowę klamrową, rozpoczyna się od pobudki, a kończy na zaśnięciu. Forma utworu jest nietypowa dla twórczości Tuwima, gdzie dominują wiersze ciągłe. Utwór został podzielony na dziewięć czterowersowych strof. Pojawiają się rymy krzyżowe o układzie abab, które nadają tekstowi rytm.

    Wiersz należy do liryki pośredniej, podmiot liryczny jest obserwatorem opisywanych zdarzeń. Osoba mówiąca krytykuje grupę mieszczan, z którą się nie identyfikuje. Jest obserwatorem miejskiego życia, być może również funkcjonuje w tym miejscu, ale widzi przepaść między sobą, a swoim otoczeniem. Miasto budzi w nim pogardę i wstręt, towarzyszy mu ciągłe zmęczenie. Utwór jest relacją z jednego dnia w życiu stereotypowego mieszczanina, należy więc do liryki opisowej.

    Język utworu jest typowy dla twórczości Juliana Tuwima, ma wiele cech mowy potocznej, pojawiają się kolokwializmy („kopciem pełznie po ścianach”, „bełkocą, bredzą”, „papierowym wzdęte zakalcem”, „spodnie na tyłkach zacerowane”), a nawet wulgaryzmy („łbem o nocniki chłodne trącając”, „zasypiają z mordą na piersi”). Monotonię panującą w życiu mieszczan podkreślają powtórzenia („Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach strasznie mieszkają straszni mieszczanie”, „Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą”). Opis nabiera plastyczności przez zastosowanie epitetów nacechowanych negatywnie („zgroza zimowa”, „ciemne konanie”, „papierowym zakalcem”, „głowę rozdętą”, „strasznych mieszkaniach”). Porównania podkreślają ograniczenie intelektualne mieszczan, którzy czerpią wiedzę z gazet („jak ciasto biorą gazety w palce”). Mimo zastosowania języka potocznego, w utworze pojawiają się również metafory („papierowym wzdęte zakalcem, wypchane głowy grubo im puchną”, „warstwami rośnie brednia potworna i w dżungli zdarzeń widmami płyną”). Ironiczny stosunek podmiotu lirycznego do mieszczan podkreślają też zdrobnienia („krawacik”, „kieszonki”, „kwitki”).

    Mieszkańcy - interpretacja utworu

    Utwór jest dosadną krytyką mieszczaństwa, jego braków intelektualnych, bezcelowego i monotonnego życia. Autor przedstawił beznadzieję panującą w życiu mieszkańców miast na przykładzie jednego dnia z życia typowego przedstawiciela tej grupy społecznej. Czas jest wypełniony nudnymi czynnościami, mieszczanin cały dzień jest w ruchu, a jednak nic istotnego się nie dzieje. Bohater liryczny nie ma głębszych przemyśleń, interesują go tylko dobra materialne. Jego życie wypełnione jest zaspokajaniem swoich potrzeb i gromadzeniem pieniędzy. W wieczornej modlitwie mieszczanin prosi o pokój w kraju i spokojną egzystencję, obawia się jedynie niedostatku i wojny.

    Mieszkańcy miast nie są zdolni do rozwoju, nie mają własnego systemu wartości. Ich światopogląd jest ograniczony, nie ma w nim miejsca na zmiany. Pozornie interesują się kulturą, sportem, chodzą do kina i teatru, a jednak są odporni na przeżycia intelektualne. Mieszczanom najbardziej zależy na cudzej opinii, nie chcą stracić w oczach swojego otoczenia, przesadnie dbają o wygląd. Utwór jest satyrą na międzywojenne mieszczaństwo, kierujące się egoizmem i skąpstwem. Poeta krytykuje fragmentaryczne postrzeganie rzeczywistości i ograniczone horyzonty otaczających go ludzi.

    Podejście do miejskiego życia, przedstawione w utworze, jest całkowicie odmienne od wcześniejszych utworów Tuwima, pełnych fascynacji miastem. Wiersz stanowi przykład antyurbanizmu, krytyki wszystkich aspektów, związanych z aglomeracjami. Miasto jest utożsamiane ze wszystkim co złe, fałszem, zakłamaniem, egoizmem, chorobami.

    W utworze wielokrotnie pojawia się słowo „straszny”, w ten sposób podmiot liryczny określa mieszczan, ich mieszkania, wszystkie elementy codziennej egzystencji. Mieszkańcy miasta pozornie są żywi, jednak funkcjonują w sposób automatyczny, są pozbawieni duszy. Osoba mówiąca opisuje ich w karykaturalny sposób, mieszczanie sami się ośmieszają, przywiązując wagę do nieistotnych kwestii. Pragną uchodzić za obytych i kulturalnych, a w rzeczywistości powtarzają tylko frazesy przeczytane w gazetach. Pozornie poszerzają swoje horyzonty, by mieć o czym mówić w towarzystwie, tak naprawdę pozostają zamknięci na nowości, odcinają się od realnego życia. Nie potrafią wyciągać wniosków ze swoich obserwacji, żyją w chaosie i pustce. Czytanie gazet, wizyty w kinie czy teatrze mają na celu tylko wypełnianie wolnego czasu, mieszczanie są odporni na rozwój. Ich głowę podmiot liryczny porównuje do nieudanego ciasta z zakalcem.

    Mieszczanie ulegają w utworze dehumanizacji, są przedstawieni jak zwierzęta. Wskazują na to określenia, niestosowane w przypadku ludzi, takie jak „łeb” czy „morda”. W opisie dnia mieszkańca miasta dominuje poczucie pustki i bezsensu, które wywołują przerażenie u czytelnika. Podmiot liryczny nie jest już zafascynowany codziennym życiem, jego monotonia budzi w nim grozę. Wartości wyznawane przez mieszczan są pozorne, zainteresowanie kulturą ma na celu zaimponowanie innym, pobożność jest fałszywa. Los mieszkańców miasta jest tragiczny, osoba mówiąca nie widzi nadziei na jego poprawę. Mieszczanie nie są zdolni do żadnych zmian, całe ich życie będzie wyglądało tak, jak ten jeden przykładowy dzień.

    Nastrój utworu jest więc mroczny, tajemniczy. Powtarzanie słowa „straszny” upodabnia wiersz do opowieści grozy. Napięcie stopniowo narasta, czytelnik spodziewa się tragicznego finału. Przestrzeń miejska jest ciasna, duszna, przytłaczająca. Mieszkania oddają cechy swoich właścicieli, którzy są przerażający w swoim ograniczeniu. Mieszczanom brakuje cech indywidualnych, trudno postrzegać ich jako jednostki. Zlewają się ze sobą w bezkształtną masę, która wypełnia ulice miast, w żaden sposób nie zmieniając rzeczywistości. Mieszczanom łatwiej jest tkwić w utartych schematach, ponieważ zyskują spokój i akceptację swojego środowiska, na których tak im zależy.


    Przeczytaj także: Sokrates tańczący interpretacja

    Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.