Rozmyślania Pana Cogito o odkupieniu – interpretacja

Autorem interpretacji jest: Ana.

29. lipca 1998 czytamy w „ Rzeczpospolitej”:[...] Wczoraj o godzinie 4 rano w Warszawie zmarł Zbigniew Herbert, poeta, eseista, dramaturg, autor "Pana Cogito", "Barbarzyńcy w ogrodzie", "Jaskini filozofów". Był jednym z najwybitniejszych polskich poetów powojennych. Jego nazwisko wymieniamy jednym tchem obok Czesława Miłosza, Tadeusza Różewicza, Mirona Białoszewskiego i Wisławy Szymborskiej. Był jednym z niewielu pisarzy, których cenili zarówno krytycy, jak i czytelnicy. Cieszył się uznaniem zarówno w kraju, jak i za granicą. Tak w skrócie można przedstawić sylwetkę i dorobek twórczości tego wielkiego poety. Śmierć Herberta była niewątpliwie ogromną stratą dla polskiej literatury; odczuli to zarówno jego przyjaciele-pisarze jak i wierni czytelnicy. Twórca Pana Cogito reprezentował w polskiej liryce współczesnej nurt neoklasycyzmu, bo jedną z podstawowych właściwości liryki jaką uprawiał, było budowanie współczesnej wizji świata środkami artystycznymi, kanonizowanymi i selekcjonowanymi przez tradycje.

Debiutował mając 32 lata, ale to nie przeszkodziło mu w zdobyciu ogromnej popularności i uznania. Patrząc na teksty Herberta nie można doszukiwać się w nich tylko doświadczeń z II wojny światowej, ale także trzeba zwrócić uwagę na to, że był to stalinowski czas zniewolenia umysłów. Okres wyjątkowo trudny dla Polski, ponieważ była to era nasilającej się ofensywy doktrynalnej, eliminującej z obiegu literackiego autorów, którzy nie chcieli [...] podporządkować się wymaganiom politycznej doktryny. Do nich należał również Herbert, który jak sam stwierdził: „ Ten okres powojenny jest dość obrzydliwym rozdziałem w dziejach literatury polskiej. Nie jestem specjalistę ani od pornografii, ani od historii gangów politycznych, a to wszystko trąci mi właśnie pornografią i gangami politycznymi”. Adam Michnik w artykule w „Gazecie Wyborczej” z 29 lipca 1998 roku pisał, że Herbert naznaczył swoja epokę: był poetą, który z dumą pełną determinacji opowiadał o Polsce podbitej i poniżonej; o jej smutnej godności, gdy już tylko sny nie zostały upokorzone. Zapisał najwspanialsze karty dwudziestowiecznych dziejów polskiego honoru.

Poezja Zbigniewa Herberta łączy głębię filozoficznych przemyśleń z prostotą języka poetyckiego. Możemy się o tym przekonać czytając zbiór „ Pan Cogito”, który uznawany jest za szczytowe osiągniecie poety. Kim więc był Pan Cogito, postać tak bardzo uznawana w polskiej literaturze? Stanisław Barańczak napisał: „ Jest właśnie [Pan Cogito] człowiekiem na wskroś współczesnym, który za sobą ma wojny i zmiany ustrojów, wokół siebie- paradoksy codziennego życia, przed sobą- nadzieje i niepokoje przyszłości. Jest intelektualistą, ale nie wyodrębnia się z tłumu i nie pragnie nad nim górować [...] Wyróżnia go to, że próbuje myśleć, że borykając się z niepewnością i zwątpieniem stara się, mimo wszystko, ocalić w sobie zdolność do niezależnego myślenia. Herbert w pewnym sensie odwraca słowa Kartezjusza; nie tylko „myślę, wiec jestem”, ale również skoro chce istnieć naprawdę -musze mysleć”. Herbert zmuszony był zostać moralistą, ponieważ widział ku temu powody, nieubłaganie postępujący upadek wartości. Stworzył więc Pana Cogito, który stal się dla nas postacią bardzo bliską- to istota pospolita, mieszkaniec Europy dwudziestowiecznej, dziedzic tradycji śródziemnomorskiej, czytamy u Wlodziemierza Maciaga. Pospolitość Pana Cogito staje się funkcją przesłania moralnego. Herbert często będzie przemawiał do czytelnika słowami samego Pana Cogito; chce, żeby odbiorca zadał sobie choć trochę trudu, i przemyślał swoje życie i postępowanie. Przez to nakłania, adresata by nie bał się zadawać niewygodnych dla siebie pytań i próbował na nie sam odpowiedzieć. Każdy człowiek ma prawo do wahań, rozterek, niepewności. Sam Herbert w wywiadzie do pisma „Wiadomości” powiedział: „Nie należy dążyć do tego, by wszystko w sobie wyjaśniać. To, co się pisze, powinno być wyrazem naszych wewnętrznych sprzeczności, gdyż człowiek jest mieszaniną spokoju i niepokoju, pewności i wątpliwości”. Taki sam jest Pan Cogito, który -według Maciąga- przybiera role everymana. Często możemy dostrzec ogromne podobieństwo miedzy samym Herbertem a postacią jaka wykreował. Poeta nie szokował, nie atakował, nie fascynował się brzydota, ale z rozmysłem dobierał uniwersalne słowa, z których budował swoja poezję. Pan Cogito nie okazał się wiec jednorazowym pomysłem, ale stał się wykładnikiem twórczości Herberta, bo odtąd sam autor będzie przemawiał do czytelnika właśnie jako Pan Cogito. Analizując dorobek Herberta zauważamy, że jego poezja odwołuje się do szeroko pojętej tradycji kulturowej. Chętnie posługuje się aluzją do antyku, do klasyki europejskiej7, ale także sięga do źródła jakim jest Biblia. Pismo Święte jest jedynym dokumentem, wiarygodnym świadectwem tego, czego Bóg już dokonał. Śledząc księgi biblijne widzimy, jak Stwórca w dziejach ludzkości wypełnia swój odwieczny plan zbawienia. Trzeba wspomnieć, że Biblia jest skarbnicą symboli, które należy odczytywać tylko w przenośni. Herbert jako poeta-klasyk zastosował kulturę symboliczną w swej twórczości, a dokładniej w kontekście jednego wiersza z cyklu „Pan Cogito”. Wiersz „Rozmyślania Pana Cogito o odkupieniu”, bezapelacyjnie nawiązuje do wątku religijnego i symbolicznego. Hans Biedermann napisał, że człowiek potrzebuje symboli, aby sprowadzić niewyobrażalne pojęcia do zrozumiałego, uchwytnego poziomu, aby móc się nimi posługiwać. Jest ich pełno, gdzie potrzeba nośników znaczeń dla przekazania myśli wykraczających poza powierzchowna banalność. Marta Wyka, kryty literacki, wypowiedziała się, że symbolika wierszy Herberta, tego co on sam o sobie sądził, będzie teraz dla nas bardzo ważna. Jak się okazało miała rację...

Zbigniew Herbert nawiązuje w tym krótkim wierszu nie tylko do samej Drogi Krzyżowej i śmierci Chrystusa, ale do tego co wykonało się już po fakcie. Herbert jako Pan Cogito nie kwestionuje istnienia Boga i Jego Syna, bo wiadome jest, że Chrystus tylko po to został zesłany na ziemię by mógł odkupić świat. Ale pytanie jakie się wysnuwa po przeczytaniu tekstu brzmi: po co? Po to żeby „wielu widziało przebite dłonie syna/ jego zwykłą skórę”? Dlatego Pan Cogito stawia dobitną tezę, że Bóg „ nie powinien przysyłać syna”, bo skoro jest miłosierny, to dlaczego składa swoje Dziecko w ofierze? Trudno jest się z tym pogodzić, ponieważ zdajemy sobie sprawę z tego, że Jezus jest niewinny, a musi skonać na krzyżu za grzechy ludzkości. Człowiek jest zbyt słabą jednostką bym mógł zrozumieć, pojąc istotę odkupienia. Nie umie docenić daru jaki złożył nam Najwyższy; nie potrafi przyjąć tego z pokorą i skruchą, bo taka jest jego natura- grzeszy, bo jest uległy. Dziecko według „Słownika symboli” Władysława Kopalińskiego, jest symbolem początku. I faktycznie, to że Chrystus umarł nie oznacza końca. Jego śmierć otworzyła nam bramę, do której nieustannie przez całe życie dążymy i, przez która kiedyś -jeżeli na to będziemy zasługiwać- przejdziemy, wstępując tym samym do Królestwa Niebieskiego.

Chrystus też był człowiekiem, odczuwał tak samo jak my cierpienie, ból; jego dłonie były przebite, pokryte zwykłą skórą -jest to symbol człowieczeństwa. Chrystus przybierając ludzką postać tak samo odczuwał strach przed śmiercią jak przeciętny człowiek, tak samo płakał. Pan Cogito zdając sobie sprawę z tego jak bardzo musiał Jezus cierpieć, jest przeciwny planowi Bożemu . Ubolewa nad tym, że tyle ludzi musiało oglądać cierpienie Syna, że „ zbyt wiele nozdrzy/ chłonęło z lubością/ zapach jego strachu”. Bo cóż ci ludzie widzieli? Boga wiszącego na krzyżu z zamiarem odkupienia świata? Nie, ponieważ widzieli cierpiącego, zakrwawionego, konającego człowieka, który za chwile umrze, a Jego śmierć będzie bezcelowa. Pan Cogito podważa czyn samego Boga. Mówi ze wybór jakiego dokonał aby cala ludzkość została zbawiona jest najgorszą decyzją bo:

„nie wolno schodzić
nisko
bratać się krwią (...)”

Bóg jest wielki i niezwyciężony. To istota wszechmocna, boska i nigdy nie będzie mógł być taki jak człowiek. Chrystus miał za zadanie stać się jednym z nas, osobą zagubioną, rozdwojoną w sobie. Miał odstąpić od swojej boskości i dokonać odkupienia nie jako Bóg, ale jako zwykły człowiek. Miał się „bratać krwią” czyli poniżyć, złożyć siebie w ofierze. Krew jest symbolem właśnie ofiary, poświecenia, męczeństwa, odkupienia, a jednocześnie przymierza. Bóg zawarł umowę z ludźmi, bo wzajemne przyrzeczenia i zobowiązania potwierdzone być musiały złożeniem ofiary jako znaku układu. Przy stole podczas ostatniej wieczerzy słyszymy słowa: „ Ten kielich to Nowe Przymierze we krwi mojej, która za was będzie wylana...”. Taki był zamysł Boga, natomiast zdanie Pana Cogito jest zupełnie inne. Twierdzi, że lepiej dla Boga byłoby nieposyłanie Syna na ziemię. Mówi, że:

„lepiej było królować
w barokowym pałacu z marmurowych chmur
na tronie przerażenia
z berłem śmierci”.

Pałac, tron, berło to bez wątpienia insygnia władzy królewskiej. Wyłania nam się tu wizja innego Boga jakiego widzimy w postaci ubogiego cieśli. Jawi się nam tu jako potężny Władca, który rządzi światem. Niezależny, niepokonany Król, mieszkaniec pałacu w barokowym stylu. Jak wiadomo barok to epoka w której dominowała architektura bogata, pełna przepychu, bogactwa, ozdób. Pałac zbudowany z marmuru- kruszcu bardzo drogiego. Sam Herbert wypowiadał się w „Diariuszu greckim” jak pachnie marmur: „Od wielu dni prześladuje mnie myśl, żeby powąchać marmur. [...] Czatowałem długo i wreszcie tutaj w Sunion udało mi się wetknąć nos w kolumnę. Wciągnąłem głęboko powietrze - i nic. Widocznie (usprawiedliwiałem marmur i samego siebie) musi to być zapach arystokratyczny(...)”. Pan Cogito właśnie w takim pałacu widzi Chrystusa, jak przystało na Króla.

Pan Cogito w wierszu „Rozmyślania Pana Cogito o odkupieniu” ma dużo racji. Bynajmniej nie zniechęca katolików do ich wiary, ale szkicuje obraz męki Chrystusa, która w pewnym sensie była bezcelowa. Jezus umarł na krzyżu za nasze grzechy i tym samym dał nam możliwość zbawienia po śmierci, ale z drugiej strony ofiara Syna Bożego miała nas czegoś nauczyć. Miała nas skłonić do refleksji nad własnym postępowaniem, nauczyć pokory, uświadomić, że grzech jest destrukcyjny. Niestety niewielka ilość ludzi potrafi wyciągnąć z tej nauki wnioski. Przepaść miedzy ludźmi a Bogiem jest niewyobrażalnie wielka. Trudno nam jest zrozumieć zamiary Boskie. Często pytamy: skoro Bóg jest Miłością i kocha wszystkich ludzi, to dlaczego targnął się na taki czyn, by zesłać swojego Syna by Ten mógł umrzeć za nas wszystkich? Bóg jest wielki i niezwyciężony. Będąc katolikami musimy przyjąć dogmaty naszej wiary takimi jakimi są. Nie warto zastanawiać się nad celowością zamysłów Boga, bo nie będzie nam dane-przynajmniej tu na ziemi- uzyskać na nie odpowiedzi.

Zbigniew Herbert wypowiedział kiedyś znamienite słowa, które oddają doskonale obraz sprzeczności miedzy światem ziemskim a boskim, słowa, które są także dla poety wyznacznikiem postępowania. Powiedział w wywiadzie: „Zasada podważalności własnych przekonań to zasada wewnętrznego dialogu i dialektycznego napięcia między racją głoszoną a racją, która temu zaprzecza. Stąd moja skłonność do form dramatycznych. Wszystko jest dramatem, zawsze trwa walka dwu lub więcej racji”.


Przeczytaj także: Dróżnik interpretacja

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.

Komentarze
barbara

...bardzo wyczerpujaca .dziekuje od siebie za ...taka wlasnie interpretacje.

Bowie

dzięki, dzięki. nie napisałabym referatu bez tej interpretacji.

Bartek

mimo sensowności zawartych w tym wywodzie tez stwierdzam, że wybieram herezję pychy i wolę ufać swojemu rozumowi niż dogmatom i autorytetowi KK... a że dzięki rozumowi potrafię dojść do doświadczenia przepaści dzielącej człowieka od Boga i ludzkich ograniczeń poznawczych to inna sprawa, znacznie przyjemniejsza niż dogmat... nie tak... poniżająca?

Sylwia

jest na 3 potrzebuję czegoś więcej!

LCF

Interpretacja bardzo dobra ! Trochę za dużo według mnie biografi ale tak to git !

Sylwia

Tu jeszcze raz Sylwia.Chciałam przeprosić Autorke tekstu za wcześniejszą ocene i podziękować!Tekst jest wspaniały.Bardzo pomaga mi do pisania końcowej pracy.DZIĘKI

Ania

Całkiem ładne przmeyślenia. Mam tylko jedno "ale":) Herbert, podobnie jak Szymborska, stosuje duzo ironii w swoich utworach, szczególnie tych, gdzie występuje Pan Cogito. Już pierwsze słowa sa ironiczne. Odczytując ten wiersz, nalezy pamiętać o tym. Wówczas utwór nabiera nowego sensu.

COOLka

Dzięki tej pracy dostałam zaliczenie z wstępu do literaturoznawstwa, baaaardzo dziękuję :) wspaniała praca :)

Ana

Dziękuję za ciepłe słowa i jest mi niezmiernie miło, że mogłam pomóc. Pozdrawiam. P.S. Aniu, ale czy własnie w poezji nie chodzi o to, by interpertować ją subiektywnie? Owszem- u Herbarta jak i zarówno Szymborskiej pojawia się ironia, ale nie musi być nadrzędnym wykładnikiem w każym z wierszy. A jeśli ja takowej nie widziałam, a jednak interpretacje z analizą wykonałam- jak zresztą zauważyłam poprawnie- to chyba ironiczny ton jest tutaj niezauważalny lub mało istotny.