Dzień (Dzień był dziś dzi­ki, dziw­nie nie­spo­koj­ny)

Autor:

Dzień był dziś dziki, dziwnie niespokojny.
Krążyły głuche wieści między ludem,
Tłum po ulicach spacerował rojny,
I było w mieście trwożnie… Jak przed cudem.

Biegli. Wracali. Czekano nowiny.
Bledli. Szeptali. I znaki robili.
Mówcie! – Milczeli. Płynęły godziny…
Mówcie!! – „Nie wiemy…” Kłamiecie! – „Zabili!”

Upał straszliwy piekł suche chodniki,
Leniwa nuda wpełzła w puste domy…
Chaos i cisza… Obłęd krążył dziki,
Zataczał koła, zastygł nieruchomy…

I parno było, duszno do wieczora…
I zanosiło się na wielką burzę…
Sina nad miastem rozrosła się Zmora,
Ciemno-liljowe chmury zwisły w górze.

Zakręcił wicher szary pył uliczny!
Szyldy się tłukły o cierpliwe ściany…
Księżyc z za chmurzysk wychynął mistyczny
I skrył się, blady śmiertelnie, znękany…

Noc się już zbliża. Wyje wiatr na dworze
I drzewa zgina i liście kołysze…
Daj sen spokojny starcom, Panie Boże,
A wszystkim grzesznym wiekuistą ciszę!

27 V 1915 r.

Z tomiku Czyhanie na Boga (1918)

Czytaj dalej: Do prostego człowieka - Julian Tuwim