Do Anusie

Moja nadobna dzieweczko, moje kochanie!
Kiedy wżdy nam tak szczęśliwy on dzień nastanie,
W który skutku swego dojdą twe obietnice,
A moje serce pozbędzie srogiej tęsknice?

Twoja nawdzięczniejsza piekność snadnie sprawuje,
Że me serce w tej miłości nic nie styskuje,
A twe sprawy, w których nie masz nic obłudności,
Czynią, że ja ufam tobie prócz wątpliwości.

Ufam tobie, lecz ciężkiemu to udręczeniu
Równa się być u nadzieje w długiem ćwiczeniu.
Bowiem bojaźń zawsze przy niej źle praktykuje,
Mówiąc: Często pewne rzeczy odwłoka psuje.

Przeto proszę, nie odwłaczaj, folguj pogodzie,
Zafródź drogę czyhającej na nas przygodzie.
Niech nie będzie me o tobie próżne mniemanie,
Moja nadobna dzieweczko, moje kochanie!

Czytaj dalej: Sonet IV / O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem - Mikołaj Sęp Szarzyński