Herakles

Przez stepy szedł Herakles, niósł maczugę z drzewa,
a w kędziorach mu bujnych wiatr świszczący śpiewa
i o bary szerokie bije, jak o skałę.
Słńce mu promieniało na piersi wspaniałe
i nogi ze spiżu. Szedł młodzieńczej krasy
i chwały pełen, wielbion przez rzeki i lasy,
góry i morza sine, syn Zewsa straszliwy --
li mu nie dostawało nakark ze lwa grzywy.
Idąc w step, myślał w duszy: "Daj mi, Boże Panie,
jakie w tej pustce wielkiej ogromne spotkanie,
bo serce moje pragnie boju, walczyć żądam!
Jestem młody i mocny! Niech w oczy spoglądam
larwom ogniem zionącym, lub hufiec tytanów
na mej drodze, niebieski mój ojcze, zastanów!
Jestem młody i młodość podnosi krew moję!
Jestem mocny -- jak burza na obłokach stoję,
chcę walczyć! Walka, boje są pracą młodości!
Płomienna lawa w mojej przetacza się kości
i dnia jednego nie chcę mieć w pamięci, stary,
w którym nie pokonałem, w którym moje bary
nie zadrżały zwycięstwa dreszzcem, kędy więcej
jest rozkoszy, niż w dreszczu na piersi dziewczęcej,
Na tom zrodzon, by walczyć. Gdzie oko me sięga,
potwór się za potworem przeciw mnie wylęga,
i wdzięczny-ć jestem, Zewsie, za owe wyrody,
bo gdybym nie miał walczyć, cóż bym robił, młody?
Młodość w walce strawiona, w lesie i w pustyni,
męża słupem brązowym i półbogiem czyni."
Gdy tak mówi, aliści z piaszczystej uboczy,
ogonem boki bijąc, lew olbrzymi kroczy,
cień potworny wlekący. Gdy ujrzał człowieka,
stanął, krwawą mu złością, wraz oko zacieka,
zjeżył grzywę i z piersi zły pomruk wyrzuci,
jak grzmot z chmury, zajadłej oznajmienie chuci.
I zaśmiała się w szczęściu młoda pierś herosa,
ruszył naprzód, odważnie natarł na kolosa,
maczugą łeb mu trzaska, a gdy lew pazury
i kły weń wbił, że grube krwi spłynęły sznury,
i gdy od lwiego trupa cały we krwi swojej
szedł znój spłukać i rany obmywać w zdroi
i w spiekłe walką usta czerpać z nich ochłody;
cieszył się, że lwa spotkał i z lwem walczył, młody.

Czytaj dalej: Lubię, kiedy kobieta... - Kazimierz Przerwa-Tetmajer