O wichrze, wichrze!

O wichrze, wichrze! Wyrwij moją duszę
z ciała i nieś ją w powietrzne głębiny!
Jak ptak tatrzański zwleczony w doliny,
ja na nizinach szarpię się i duszę.

Kędy chcesz, nieś ją szalonym podmuchem,
rzuć gdzieś w pustkowiu dalekiem, dalekiem,
nie chcę pamiętać, że jestem człowiekiem,
a nie swobodnym, wolnym, skrzydlnym duchem!

Czytaj dalej: Lubię, kiedy kobieta... - Kazimierz Przerwa-Tetmajer