Nokturnik

Te na niebie rozwiane
 atłasy,
długie szale malowane
 w pasy,
krwawe hafty, które w oczach
 gasną,
frendzla ciemna zmieniająca się
 w jasną,
te nietrwałe malowane
 szlaki,
te zygzaki zmieniające się
 w ptaki,
białe róże zmieniające się
 w sępy,
plusz gołębi rozerwany na
 strzępy,
te blednące etole
 z szynszyli:
to są stroje dla ubrania
 chwili,

to ubranie dla szczęścia
 uszyte,
w magazynie nazwanym
 Błękitem.
Dla minuty tej radości co
 będzie,
starczy suknia, którą obłok
 przędzie.
Ubierz w szale z obłoków
 nadzieję,
co się pierwej rozchwieje,
 rozwieje?
Gdzie ta szarfa różowa,
 złocona?
A gdzież ręka przed chwilą
 chwycona?


Czytaj dalej: Miłość (Nie wi­dzia­łam cię już od mie­sią­ca) - Maria Pawlikowska-Jasnorzewska