Moralności

Kochający koniecznie bywa artystą,
Choćby nago, jak Herkules, stał;
I moralność nietylko jest osobistą:
Jest i wtóra, moralność zbiorowych ciał.

Dwie było tablic, dwie prawowitego cudu:
Jedna władnie do dziś wszechsumieniem,
Druga całym pękła kamieniem
O twardość ludu.

Z pierwszej mamy zarys i siłę mamy
Od niesienia rąk w dzieło zaczęte,
Ale drugiej odłamy
Między ludów ludami
Jak menhiry sterczą rozpierzchnięte!

Wobec pierwszej każdy a każdy rzeszą,
Lecz by drugą odcalić,
Czoła się nam mojżeszą
I zaczynają się lica blaskiem palić.

Wiatr ogromny, jak na Synai szczycie,
Tętnią echa i gromy z błyskawicami;
Dłonią czujesz, że tknąłeś życie,
Podejmując prawa odłamy.

Aż przyjdzie dzień, gdy gniew, co zbił tablice,
Stanie się zapałem, który tworzy:
Rozniepodziane złoży
I pogodne odkryje lice.

Czytaj dalej: Moja piosnka [II] - Cyprian Kamil Norwid