Na Akt Weselny Józefa Radzickiego Cześnika Zakroczymskiego, z Teresą Krajewską Instygatorką Koronną

Nie jestem wieszczek, ani który z owych
Mędrców chaldejskich, co z gwiazd złotogłowych
Wróżyli biegu lub jasności, o tym,
 Co ma być potym.

Czy czarnym płaszczem noc nieba okryje,
Czy na nich orszak srebrnych kul rozwije,
Czy wdzięczną zdarzy czas, czy smutną porę:
 Za jedno biorę.

Świeciły piękne nad Egeą zorze,
I wiatr łagodnym tchem nastrzępiał morze;
Kiedy laceńska uchodziła dama
 Z synem Pryama.

Ale to morze zdradliwie spokojne,
Wylało na brzeg Frygów Greki zbrojne;
Że potym Parys widział we krwi swoję
 Tonącą Troję.

I w owéj sławnéj do Kolchów wyprawie
Sprzyjał pogodny czas Jazona nawie;
Wszystko się wiodło: małżonki atoli
 Niedostał gwoli.

Wiele mu niecna Medea zbroiła,
Pobitych dziatek dom krwią napoiła,
I jeszcze skrzydła przyprawiwszy z piekła,
 Na wiatr uciekła.

Zawodne, zdaniem mym, to szczęście bywa,
Co nie z nas, ale z przypadków wypływa;
Jeśliś sam dobry, bądź dobréj nadzieje,
 Choć zły wiatr wieje.

Za najpewniejsze ja mam prognostyki,
Mądrość, rozsądek, wstyd, umysł nie dziki,
Statek, poczciwość; że ta będzie w szczęściu
 Po swym zamęściu.

Ale ta jeszcze, która z dobrotliwéj
Boga swojego ręki, krom cnotliwéj
Wzięła zewnętrzne ciała wdzięki, duszy,
 Niech lepiéj tuszy.

Rozniecaj ognie nazawżdy, Himenie!
Oddawaj ślubne małżonkom pierścienie,
Zwijaj równianki, osypuj ich szaty
 Wonnemi kwiaty.

Każdy czas sprzyja téj, ukochał którą
Najwyższy Stwórca z opatrzną naturą;
Która zbiór wszelkich cnót, imienia sławę,
 Ma za wyprawę:

W każdéj pomyślnie czas sprzyja godzinie
Téj, któréj godna krew od przodków płynie,
Która cnót z pieluch miała przykład rzadki
 Z ojca i matki.

O tobie Muza wdzięczne nuci pienia,
Zacna Tereso! na którą z zrządzenia
Niebios, a k'woli twojéj, miłość święta
 Wkłada dziś pęta.

Wkłada te złote i te słodkie pęta,
W których nie płocha kryje się ponęta,
Lecz wiara, statek, i co czynić może
 Szczęśliwym łoże.

Nie próżne o tym nam wróżki zaiste
Głoszą, że w dobry czas progi ojczyste
Porzucasz, kiedy otwiera ci wrota
 Piękność i cnota.

Za tobą pójdą droższe nad klejnoty
W dom Radzickiego zgoda, pokój złoty;
I uszczęśliwić cokolwiek sowicie
 Ma jego życie.

Wszakżeś szczęśliwsza i sama z téj miary,
Że ci Bóg zdarzył dobroć równéj pary,
Żeś równie wzięła w Józefa osobie,
 Co on wziął w tobie.

Czytaj dalej: Balon - Adam Naruszewicz