Na jedną, co do klasztoru wstąpiła

Jęłaś się pani rozwodu świętego,
Że wolisz konwent, niż męża jednego.
Widzę, że całą rodzinę miłujesz:
Syna-ć nie stało, do Ojców wędrujesz.
Święta to dróżka tak świętéj macierzy,
Szła ze sto kroków dla tyluż pacierzy.

Czytaj dalej: Do trupa - Jan Andrzej Morsztyn