Renegat

Co się niedawno stało w Iranie,
Opowiem światu całemu.
Na kaszemirskim usiadł dywanie
Basza pośrodku haremu.

 Pieją Greczynki, pieją Czerkieski,
Pląsają branki Kirgisa;
U tych w źrenicach szafir niebieski,
U tamtych cienie Eblisa.

 Basza nie widzi, basza nie słucha;
Turban zawiesił nad okiem,
Drzemie i dymy ciągnąc z cybucha,
Okrył się wonnym obłokiem.

 Wtem u wrót szczęścia hałas się wzmaga,
Rozstąpiły się sług rzędy;
Nieznaną brankę wiódł kizlar-aga,
Skłonił się i rzekł: »Effendy!

 »Którego jasność takiej jest mocy
Między gwiazdami dywanu,
Jak śród brylantów na szatach nocy
Ognisko Aldebaranu!

 »Racz ku mnie błysnąć, gwiazdo dywanu
Bom dobrych nowin tłumaczem:
Oto służebny wiatr z Lechistanu
Darzy cię nowym haraczem.

 »Padyszach niema takiej krzewiny
W sadzie rozkoszy w Stambule;
Ona jest rodem z zimnej krainy,
Którą wspominasz tak czule«.

 Tu gazę, co jej wdzięki przygasza,
Odsłonił — cały dwór klasnął;
Spojrzał raz na nią trzytulny basza,
Wypuścił cybuch i zasnął.

 Chyli się na bok, turban mu spada,
Biegą przebudzić — o dziwy!
Usta zsiniałe, twarz śmiercią blada,
Basza-renegat nieżywy!


 II.

 »O, dziwy, zgroza! — wołają jańczary
I mędrce w prawie ćwiczeni —
Tę Nazaretkę, za okropne czary,
Zakopiem w stosie kamieni.

 »Owoż to Hassan, ów renegat-basza,
Sroższy nad lwa i tygrysa,
Co go nie tknęła żadna dziewa nasza
Ni Dżurdżystanu hurysa;

 »On gdy hanowi na srebrny półmisek
Rzucił łeb księcia Iflaku,
Wdzięczny mu hagan dziesięć odalisek
Z własnego przysłał orszaku.

 »Wszystkimi wzgardził! Teraz go zabija
Postać lękliwej gazeli;
Jako motyla lada modra żmija
Promieniem oczu zastrzeli.

 Niechże tę żmiję bej, na pastwę czerni,
Z warownej straży przywiedzie!
Już od godziny zebrali się wierni,
I kady z miasta już jedzie...«

 Przyjechał kady, zbierają kamienie,
Czekają — próżna nadzieja!
Bej nie przychodzi, odbite więzienie:
Ani dziewicy, ni beja!...

Czytaj dalej: Niepewność - Adam Mickiewicz