Improwizacja z powodu wysłania filaretów na linię kaukaską

Muszę zakończyć ja, com zaczynał,
Gdy padł mrok, - a wschodzi słońce
Jam dał początek, dam teraz finał
I złączę pieśni dwa końce.

Nie dosyć na tych dostarczasz wątek,
Młody poeto i bracie!
Słyszę, że blisko nadchodzi Piątek,
O Piątku posłuchać macie.

Jak Ów, co, święty stworzyciel wiary.
Umęczon był przez gmin dziki,
Równe tu chęci, równe zamiary
I równe są męczenniki.

On najcelniejszy ze wszystkich świątek
Dzień sobie święty zapisał;
On był, o bracia! umęczon w Piątek,
Nim się na skrzydłach kołysał.

Nim się kołysał, skoczył z Taboru,
Wprzód pośród śmierci był cieni;
Nim anielskiego posłuchał choru,
Bili go kaci zjuszeni.

Wy, coście poszli w Chrystusa ślady,
My was wielbimy mniej sztucznie,
Ale na wieki z was brać przykłady
Przyrzekają wierni ucznie.

Gdy na wielkiego Uralu czoło
Poszlą najezdnicy podli,
Gdy będzie warczeć pocztowe koło,
Duch się za wami pomodli.

Ten, co aniołom słusznie w urzędzie
Włada na niebieskim tronie.
Anioł was jego piastować będzie,
W okropnej drogi przegonie.

Ci, co zostają, z myśli nie stracą
Pamiątki tego wieczora. -
Ach! niegdyś wspólnie szliśmy tam... pracą,
Lecz stopa nasza mniej skora.

Wy pierwsi poszli, pierwsi cierpicie,
I pierwsi zyskali chwałę. -
Nam cała wolność, nam całe życie,
Lecz serca nasze nie całe!

Czytaj dalej: Niepewność - Adam Mickiewicz