Zaprosimy

Prosiwa państwa na gody
Do naszej wiejskiej gospody.
Nie mawa chleba, kołaczy,
Niech nam waspaństwo wybaczy.

Pasty się owce na trawie,
Gęgały gęsi na stawie,
Brzęczały pszczółki przy ulu.
Bujała pszeniczka w polu.
Na nabożeństwo w święto wiózł
W smagłe koniki kuty wóz.
Wszystko to dola zabrała,
Jeno się bieda została.

Prosiwa państwa na gody,
Dostanie ognia i wody:
Woda się toczy po łące,
Z chałupy głownie gorące.

Czytaj dalej: Dwa dęby - Teofil Lenartowicz