Gdzie cisza?

Tak więc ciągle z burz na burze
Wśród błyskawic po otchłani —
Bez wytchnięcia, bez przystani —
Aż się wreszcie w głąb zanurzę!

Ilem razy wśród zawiei
Oczy smutne wzniósł do góry
I gdzieś szukał gwiazd nadziei —
Cóżem ujrzał — tylko chmury!

„Oto cisza, wiatr już kona“
Ile razy rzekłem sobie,
Głos mi odgrzmiał z burzy łona:
„Ciszy niema, jedno w grobie.“

I tak daléj i tak wszędzie,
Od kolebki urodzenia,
Aż do trumny zapomnienia,
Wir trosk sercem miotać będzie!

Aż przepadnie wszystko razem,
Wszystko zginie — a na skale
Drzymać będą tylko fale
Wieczności obrazem!

Czytaj dalej: Nim słońce wejdzie - Zygmunt Krasiński