(Księgi trzecie) Do Zofijej

Nie tyś to, o Zofija, nie ty na mą wiarę,
Której ja przed siedmią lat pomnie w sercu miarę!
Ono była nadobna, ono wdzięczna była;
A wszytko jej przystało, cokolwiek czyniła.
Jej żart każdy był trefny, a gdy co kazała,
Zawżdy wielką powolność po każdym poznała.
Ciebie nie wiem, jako zwać: co poczniesz, nie g’rzeczy,
Postawa szalonego, głos ledwe człowieczy;
Żartom nikt się nie śmieje, na gniew nic nie dbają,
A jeśli słowo rzeczesz, jeszczeć i nałają.
Na koniec krom imienia nie masz nic dawnego;
Bierzmuj się, proście, prze Bóg, a zbądź już i tego!
O lata zazdrościwe, wszytko precz niesiecie;
Zofija nie Zofiją, kiedy wy przypniecie.

Czytaj dalej: Na Nowy Rok - Jan Kochanowski