(Księgi trzecie) Na lipę

Uczony gościu! Jesli sprawą mego cienia
Uchodzisz gorącego letnich dni promienia,
Jeslić lutnia na łonie i dzban w zimnej wodzie
Tym wdzięczniejszy, że siedzisz i sam przy nim w chłodzie:
Ani mię za to winem, ani pój oliwą,
Bujne drzewa najlepiej dżdzem niebieskim żywą;
Ale mię raczej daruj rymem pochwalonym,
Co by zazdrość uczynić mógł nie tylko płonym,
Ale i płodnym drzewom; a nie mów: "Co lipie
Do wirszów?" - skaczą lasy, gdy Orfeusz skrzypie.

Czytaj dalej: Na Nowy Rok - Jan Kochanowski