Na rodzimą produkcję zwłaszcza bardzo rzadko chodzę do kina,
Ale naprawdę, przysięgam, to nie jest moja wina.
Najczęściej winne są, że nie oglądam jakiegoś obrazu,
Prasa,
Radio
I Telewizja,
Czyli tak zwane środki masowego przekazu.
To one właśnie, one, klnę się na mą duszę,
Tak film mi przybliżają
/Jeszcze przed premierą/,
Że potem osobiście do kina ja już iść nie muszę.
Ja już wszystko wiem naprzód,
Ja wszystko wiem z góry,
Wiem, która gra aktorka,
Wiem, aktor gra który.
Wiem, jak się film zaczyna,
Wiem, jak się film kończy,
Wiem, co w który momencie uczyni Zagończyk,
Wiem, co jego koń myśli,
W kim ten koń się kocha,
Wiem, że pole pod bitwę miało równe sto ha,
Zdjęcia znam,
Znam ujęcia,
Znam kadry i plany,
I wkrótce jestem w filmie tak zorientowany,
Że choć mnie sposobami wszystkimi się gna,
Nie idę,
Bo nie chodzę na to, co się zna.
A w ogóle, gdy gust mam na rakową zupę,
Nie lubię przedtem raka oglądać przez lupę.