Z chałupy - XII

XII

Płacze... biedna... a jeszcze tak młoda,
Chociaż, widać, pewnie smutek siny
Spędził kwiatki z policzków dziewczyny -
Szkoda róży czerwonej, oj! szkoda.
Płacze... we łzach jej cała uroda.
Tak jak w rosie ślubne rozmaryny;
Oparła się o krawędź łóżczyny.
A łzy gorzkie tak płyną jak woda.

Jak nie płakać!... Miesiąc z sobą żyli,
A dziś, Boże!... dziś ich rozłączyli...
Jak nie płakać!... Żałują sąsiadki...

Wczoraj w karczmie... dobrzy przyjaciele...
Skrzypce... tany... kieliszek za wiele
I do bójki... a dzisiaj przed kratki.

Czytaj dalej: Przy wigilijnym stole - Jan Kasprowicz