Tercyny

W dzień napotykam same widma chwiejne
I nie rozumiem, czemu się szamocą,
Bo krótkotrwałe są i beznadziejne.

Ale oglądam trwalsze kształty nocą,
Gdy na powieki padną mroki czarne,
Kształty odmienne prawdą, życiem, mocą.

Co zdołam świata ogarnąć, ogarnę,
Gdy w półśnie razem wspominam i marzę
A o zjawiska chwili nie dbam marne.

We śnie dopiero widzę żywe twarze,
We śnie za kształty nieginące chwytam -
Więc widma dzienne za nic sobie ważę.

Żyję z kształtami, które co noc witam,
A choć, jak gwiazdy, bledną mi o świcie,
Wracają mi z gwiazd biegiem. I wciąż pytam,

Gdzie jest mój własny świat? Czy sen czy życie?

Czytaj dalej: *** (Warga drży jeszcze, oko jeszcze pała) - Konstanty Maria Górski