*** (Dlaczegóż bronić się łzom, w nędznym wstydzie)

Dlaczegóż bronić się łzom, w nędznym wstydzie
Nic krzyknąć? Druh mój do umarłych idzie.
Na cóż ci bogi dały głos i lutnię,
Muzo, gdy po nim nie zapłaczesz smutnie?

Więc nas porzucił i już mu na wieki
Sen nieprzespany obciążył powieki?
Szła przed nim w życiu Szczerość, Prawda naga,
Dawniejszych Rzymian Wierność i Powaga.

Wszyscy szlachetni brata w nim stracili,
Tyś najbiedniejszy ze wszystkich, Wergili!
Biedny poeto, myślisz, że go wrócisz
Na jasną ziemię i pieśnią ocucisz...
Skoro go Hermes zagnał raz do cieni,
Krwią mu się młodą twarz nie zarumieni.
Choćbyś go wołał, jak Orfeusz żony,
Nie wyrwiesz druha z objęć Persefony.
Nam go bogowie na krótki czas dali,
Ucisz się wieszczu, próżno pieśń się żali.
Ból na nas ciężki przyszedł i żałoba -
Tak nielitosnym bogom się podoba,
Żal, płacz ni skarga już go nic ożywi,
Musimy cierpieć, bądźmy więc cierpliwi.

Czytaj dalej: *** (Warga drży jeszcze, oko jeszcze pała) - Konstanty Maria Górski