Widzieli go

Widzieli go, jak czytał Rilkego. Był młodszy
O uśmiech ledwie tkliwy, ledwie zrozpaczony;
Tak się uśmiecha kochanek, gdy powraca z godów,
A droga wiedzie
Przez poranny cmentarz.

(Jak nazwać zdumienie drobnym siewem rosy,
A może już szronu wróblołapkim tropem,
Który przebiega przez cmentarne ścieżki,
Ubiera zmarłych
W brabanckie koronki?)

Więc czytał w zdumieniu. Spod przymkniętych powiek
Spoglądał w zimę, pełzającą z wolna
Na wzgórza — wczoraj jeszcze: w płomieniach winorośli,
Na kraje — już przeszyte słodkim zimnym dreszczem.

Widzieli go, jak odkładał książkę. Kładł ją powoli,
Długo żegnał dłonią ulatujący dotyk —
Widzieli go raczej
Kładącego włosy
Ciemnej Uśpionej na pościeli złotej.

Czytaj dalej: Lekcja anatomii (Rembrandta) - Stanisław Grochowiak