Dzban z mlekiem

Ledwie od wschodu zaświtał poranek,
Pani Piotrowa oszczędna niewiasta,
Niosąc na głowie pełen mleka dzbanek,
Na targ ruszyła do miasta.
Podróż nudna i daleka,
Więc dla rozgrywki skrzętna gospodyni
Jęła rozmyślać, ile też uczyni
Taki ogromny dzban mleka,
I żwawe stawiając kroki,
Liczy zawczasu złotówki i grosze,
Dwie kopy jaj kupuje, nasadza trzy kwoki,
Widzi już z jaj kurczęta, a z kurcząt kokosze.
W marzeniu wszystko zawsze wije się jak z płatka.
Więc marzy: "Lis się wkradnie...ba! to go przepłoszę!
A zresztą... co tam! Choć porwie kurczaka,
Zawszeć mi spora zostanie gromadka.
Sprzedam i kupię prosiaka!
Kupiłam. Sadzam w karmnik i tuczę po trochu:
Kilka ziemniaków, garstka otrąb, grochu,
Jest wieprz!... A jużci tymczsem
Wielkanoc będzie za pasem,
Sprzedam na szynki; i w czasu niewiele,
Kiedy nadejdzie przednówek,
Za marny pieniądz kupię na przychówek
Dojną króweczkę i cielę!
Dopieroż radość będzie, gdy zobaczę,
Jak mój ciołaczek na pastwisku skacze!"
To mówiąc podskakuje, radością przejęta:
Brzdęk!... dzban prysnął o ziemię. Krowa, wieprz, kurczęta -
Razem z mlekiem przepadły, a Piotrowa w trwodze,
Zebrawszy swoich marzeń zgruchotane szczątki,
Wraca przepraszać męża, bowiem Piotr niebodze
Za szkodę nieraz daje dobitne pamiątki.
Któż z nas nie marzy na jawie,
Nie stawia zamków na lodzie?
Kiedy na skrzydłach rojeń duch w swobodzie
Do niebios wzbija się prawie,
Wtedy zarówno mędrzec czy szalony
Podbija światy i obala trony.
I ja, gdy lotnej myśli puszczę wodze,
Mniemam się bohaterem. Poddanych miliony
Sypią złoto i róże na zwycięzcy drodze -
Jestem królem, największym potentatem w świecie...
Potem budzę się nagle i znowu znachodzę
Pióro w dłoni, miast berła - i pustki w kalecie.

Czytaj dalej: Kot i małpa - Jean de la Fontaine