Zielony Balonik - Muzeum Narodowemu

Dość było w Polsce gratów
 Od antenatów,
Lecz się walały w kątku
 Tak bez porządku —
Ażeśmy zbrzydli Bogu
 Bez katalogu,
Więc zesłał nową erę
 Dał nam Koperę.

Dyrektor nie dla formy
 Wszczyna reformy,
Sprężysty chociaż słodki
 Zmienia gablotki,
Heblują się deszczułki
 Na nowe półki,
W wielki dzwon bije ON
 Sztuce polskiej wznosi tron.

Najwięcej pożarł cyfer
 Sam kaloryfer
Pozycja też nie cienka
 Schludna łazienka;
Jest wszystko od A do Zet:
 Angielski klozet;
Są także z ludzkiej łaski,
 Jakieś obrazki.

Są skarby w tej kolekcji
 Na wszystkie gusta:
Jest urna aż z elekcji
 Króla Augusta;
Choć inni znawcy sądzą
 (Może i błądzą)
Że ją miał Leszek biały,
 Kiedy był mały.

Są różne fotografie
 I etnografie,
Kamienie co przetrwały
 Z lat dawnej chwały;
Są bijące zegary,
 Cenne puchary,
Co kto ma niechaj da
 Niech skarbnica rośnie ta.

Śpiewajmy więc Te Deum:
 Mamy Muzeum,
Co już ćwierć wieku całe
 Porasta w chwałę;
Dziś doszło do zenitu
 Swojego bytu:
Dalej więc, wznieśmy krzyk
 Na zdrowie mu — A...a psik!

 Słowiański świat
 Dziś krzyczy mu: wiwat!
 Niech nam sto lat
 Do grata zbiera grat!

Więc schodzą bratnie nacye
 Się na kolacyę:
Jedzą pieczeń cielęcą,
 Dzień wielki święcą;
Muzyka rżnie od ucha
 Z Wesołej wdówki,
Radcy pchają do brzucha
 I kropią mówki.

Potem wydaje festyn
 Czynciel Celestyn
Na wiekopomnym dachu
 Swojego gmachu,
A w końcu Jan Michalik
 Wyprawia balik:
Swoich sal wręcza klucz
 Łzy mu słodkie ciekną z ócz.

— Ten pokój pan opustosz:
 Tu będzie kustosz;
Tam w sieni będzie stało
 Dwóch woźnych z pałą;
Trochę się to zagraci,
 Czechów się sprosi,
Potem Szukiewicz Maciej
 Odczyt wygłosi.

 Więc wznieśmy krzyk:
 Niech żyje Michalik!
 Handelek znikł,
 A filia wstaje w mig...

Po filii filia rośnie
 Jak długi Kraków:
Witają je radośnie
 Serca Polaków:
Aż ta stolica cała
 Wreszcie się stała
Z rozkwitem nowej ery
 Filią Kopery.

Przechodniów już nie straszy
 Policyant groźny,
Stolicy strzeże naszej
 Uprzejmy woźny:
Prezydent abdykuje,
 Rządy sprawuje
Przebrany Pagaczewski
 W mundur niebieski.

 I – Boże daj,
 Przemieni cały kraj
 W antyków raj
 Jemu w to tylko graj!

Więc pierś okrzykiem wzbiera:
 Wiwat Kopera!
Niech długo nam gromadzi,
 Spisuje, ładzi,
Skupuje, segreguje,
 Kataloguje,
A gdy kto, za lat sto,
 Znów odwiedzi cudo to:

Dyrektor z twarzą słodką
 Prowadzi gości
Gdzie wiszą za gablotką
 Malarzy kości;
Ostatnie to zabytki
 Tej rasy brzydkiej
Z głodu zdechł — trudno, ech!
 Taki widać miał już pech!

Śpiewajmy więc Te Deum:
 Mamy Muzeum!
Niech znów przez wieki całe
 Porasta w chwałę;
Obrazów zakupami
 Niech się nie splami,
A dojdzie do zenitu
 Swego rozkwitu!

 I cały świat
 Wykrzyknie mu: wiwat!
 Niech setki lat
 Do grata zbiera grat!

Czytaj dalej: *** (A kiedy przyjdzie...) - Tadeusz Boy-Żeleński