Czwarty wiersz o św. Mikołaju

Zbliż się tu do mnie drużyno mała,
I niech cię zawsze Bóg szczęściem darzy!
Ciebie nie straszy ma broda biała,
Ni zmarszczki na mej sędziwej twarzy.

Bo wy dziateczki włos siwy czcicie,
Ten włos podobny zbielałym kłosom;
Tylko do gruntu zepsute dziecię,
Urąga starca szanownym włosom.

Ale wam z oczek cześć dla nich świeci;
Z was się Aniołki cieszą tam w niebie;
Więc ja was kocham jak własne dzieci,
I co rok dziatwo schodzę do ciebie.

Nieraz Aniołków ślicznych gromada,
Widząc że patrzę ku ziemi zgięty,
Jak stado ptasząt w krąg mię opada:
„Czego tam szukasz nasz Ojcze Święty?“

A ja o dobrych dzieciach im prawię,
Co się na ziemi uczą ochoczo;
A oni tak się patrzą ciekawie,
Że mało z Nieba mi nie wyskoczą.

Dziś, gdym opuszczał Niebios podwoje,
I szedł tu do was wieczorną dobą:
Klękło przede mną Aniołków dwoje,
Z prośbą, bym także wziął ich ze sobą.

A tak błagały, tak się modliły,
Tak mię ścigały swymi prośbami:
Że im odmówić nie miałem siły
I obiecałem poznać ich z wami.

Patrzcie! te oto Aniołki oba,
Nie darmo noszą gwiazdki na głowie:
Z nich jest największa Niebios ozdoba,
Bo to najlepsi w Niebie uczniowie!

O! bo i u nas jest także szkoła,
W której Aniołki uczyć się muszą;
Lecz tam nauka jest dla Anioła,
Największem szczęściem a nie katuszą.

Święty Jan Kanty i Święta Anna,
Małych Aniołków uczą w tej szkole;
I aż się cieszy Najświętsza Panna,
Widząc ich pilność i dobrą wolę.

A choć z nich każdy jeszcze tak mały,
To przecież z książką siedzi nad stołem,
I wciąż do większej zdążając chwały,
Jest ziemskich dzieci Stróżem-Aniołem.

I ma tu sobie oddane dziecię,
Pod straż wyłączną przez Stwórcę świata,
Które od przygód strzeże na świecie
I wiedzie rączką jakby brat brata.

O! dziatwo! skoro nad tobą czuwa,
Taki przyjaciel z Niebios prawdziwy:
To biada dziecku co się usuwa,
Z pod jego świętej opieki tkliwej!

Lecz tu nie trafił siew złego ducha;
Tu, wśród was nie ma krnąbrnych koziołków;
Tu, wiem że każde z was chętnie słucha,
Swoich rodziców i swych Aniołków.

Więc błogosławię was dziatki lube!
Rośnijcie zdrowe, rośnijcie hoże!
Bogu na chwałę, bliźnim na chlubę,
I niech was strzegą Aniołki Boże!

Czytaj dalej: Ziemia rodzinna - Władysław Bełza