Na przebłaganie

Odkąd jednego obraziłem z aniołów,
Odleciał spokój precz,
I smutek piersi gniecie, jak ołów,
I wyrzut kole, jak miecz.

Głowę ku ziemi pochylam biedną,
Nie śmiem ci spojrzeć w twarz;
Lecz mnie posłuchaj choć chwilkę jedną,
Jeżeli litość masz. —

Był człowiek, co miał ptaszynę cudną,
Cudownie piękną miał,

I tak ją kochał, że bardziej trudno,
Życie by za nią dał. —

Raz kiedy pieścił ją jedyną,
I z nią rozmowy wiódł,
Strzał pierś mu zranił i on ptaszynę
Z bólu w swych rękach zgniótł. —

Zapytaj luba o to twe serce
Winnym on był, czy nie?
Czy trzeba karać tego mordercę — ?
A wtedy — ukarz mnie. —

Czytaj dalej: Na dobranoc - Michał Bałucki