Improwizacja dla Anny

Pogrzeb,
Mży śnieg. Na trumnę spadają, jak echo
kroki ziemi. Spokojnie umiera wspomnienie
wbite na krzyż cmentarzy i bije daleko
jak dzwon obcego serca szary tłumu wieniec.
A dookoła drzewa zastygłe czekają
przed drzwiami nieba jak przed drzwiami raju,
Kto ostom twarz układał w rozpaczliwe maski
i kto wam twarze obce jak dymy rozwiewał?
Jest przecież cicho. Dymi niebo płaskie.
Kto tak powoli gasił gwiazdę mego gniewu?
Wysoko dzwoni ziemia na kopule czynu
i obojętność twarzy jest już tylko gliną.
Nie mów. Jaskółki śniegu kołują i niżej
opada wszystko - ot o kilka piędzi
ktoś mi przeżegna wieczór mijając przed krzyżem.
Ktoś wśród nocy na krzyżu zawiesi mi księżyc.
Teraz jest zawsze. Czarny ścieg kopaczy.
Ulatuje wysoko gołąb twego płaczu
dn. 27.X.40 r.

Czytaj dalej: Bajka - Krzysztof Kamil Baczyński