Groteska

Grom się nagle stoczył.
Dym zanim frunął, złamany trzasnął jak patyk.
Drgnął nieboskłon jak przerażone oczy,
zanim się rozpadł w szklane, niebieskie kwiaty.
On był już martwy. Nagle wyjęty spod strachu,
uśmiechnięty sztywno i głuchy.
w głębi nieruchomych źrenic
miał rozstawioną partię szachów
obmacywaną przez zdziwione muchy.

Czytaj dalej: Bajka - Krzysztof Kamil Baczyński